Młody Katolik 29.12.2022 07:30

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

1.Wiem, że w objawienia prywatne nie trzeba wierzyć, ale jednocześnie nie wolno katolikowi osądzać bliźniego. Jaki ma mieć stosunek to ludzi którzy mieli objawienia prywatne ktoś kto w nie nie wierzy? Z jednej strony ktoś wierzy, że objawienia nie miały miejsca, ale z drugiej nie chce oskarżać o oszustwo człowieka. Jak może wyglądać taka niewiara w te objawienia żeby nie oskarżać nikogo?

2.Na czym polega akceptacja objawień przez Kościół skoro katolik może je odrzucać i uważać, że ich nigdy nie było?

3.Dlaczego zwierzęta cierpią? Rozumiem, że ludzie zgrzeszyli, ale dlaczego konsekwencje tego ponoszą inne stworzenia?

4.Jak Kościół mógł przez pewien czas dopuszczać tortury stosowane przez inkwizycję skoro uważa torturowanie człowieka za zło?

5.Podczas wojny niektórym Żydom dawano fałszywy akt chrztu. Z ich perspektywy to chyba była zdrada ich wiary, bo tak jakby przyznali się do bycia chrześcijanami. Czy można zatem pochwalać tą praktykę? Z naszej perspektywy judaizm nie jest prawdziwy, ale Ci ludzie przekonani o jego słuszności wyrzekali się go.

Odpowiedź:

1. Istnieją różne "objawienia prywatne". Jedne są potwierdzone przez Kościół (też nie trzeba w nie wierzyć), inne nie, a o niektórych Kościół wprost wypowiedział się, że są fałszywe. Jak nie oskarżać? Po prostu powiedzieć "ja w prawdziwość tych objawień nie wierzę" bez oceniania czy to oszustwo, autosugestia czy jeszcze coś innego. Zresztą nie osądzanie bliźniego to co innego niż nie ocenianie prawdziwości jakiegoś zjawiska, o którym ktoś mówi. Powiedzieć komuś, że się nie wierzy w prawdziwość tego, co, jak mówił, widział, nie jest tożsama z powiedzeniem mu "kłamiesz". To jak z pytaniem czy zupa była dobra. "Nie bardzo taką zupę lubię" jest daniem sygnału - mnie nie smakowało - a jednocześnie sugeruje otwartość na to, ze komuś smakować może.

2. Jeśli Kościół uznaje jakieś objawienia za prawdziwe, to można w nie wierzyć i jako wiarygodne przedstawiać w Kościele - w kazaniach, publikacjach itp.

3. Nie wiem.

4. Kościół... Powiedzmy społeczeństwo uznawało je za dopuszczalne. Bo uznawano, że królową dowodów jest przyznanie się do winy. A tortury stosowano, gdy niby oskarżyciele byli przekonani o winie, ale brakowało im tego przyznania się. Choć  stosowano też tortury poprzedzające egzekucję... Trudno mi powiedzieć, na ile Kościół coś takiego popierał, a na ile było to coś, co obecne było w społeczeństwach, a z czym Kościół niezbyt skutecznie walczył.

By szerzej spojrzeć na problem warto zajrzeć TUTAJ

5. Nikt się wiary nie wyrzekał. Chodziło tylko o uchronienie przed wielką niesprawiedliwością.

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg