Zakłopotana 23.01.2011 19:43
Gdy ktoś mnie odciągnie od męża przez to, że będzie na siłę rozmawiać ze mną akurat wtedy, kiedy ja chcę rozmawiać z mężem, i jeśli skutki tego będą złe (mąż pomyśli że jestem niechętna do niego i potem odejdzie do innej lub w ogóle) - to czy będzie to czynem nierządnym? Czy powinnam się z niego wyspowiadać? Czy mąż będzie miał katolickie prawo ode mnie odejść w myśl słów biblijnych, że " chyba, że w przypadku nierządu" mąż może oddalić żonę?
Co można wtedy zrobić, aby wszystko wróciło do normy i nie powtórzyła się nigdy podobna sytuacja (poza wyprowadzką od tych odciągających)?
Na pewno w takim wypadku nie ma mowy o nierządzie. Ale czy nie jest to dzielenie włosa na czworo? Wiadomo, maż osoba ważna. Wiadomo, trzeba go stawiać przed znajomymi. Ale żeby z tego powodu zaraz się rozwodzić?
J.