Gość 14.11.2010 12:41

Dwa lata temu zrobiłam coś bardzo złego. Postąpiłam podle i okrutnie względem osoby, którą naprawdę lubię i która niczym sobie na to nie zasłużyła. Postąpiłam tak, żeby wyplątać się z czegoś, w co wplątałam się jeszcze dwa lata wcześniej. Rozwiązałam sprawę bardzo okrutnie i niehonorowo. Istniało honorowe wyjście z sytuacji inne niż sepuku, ale nie miałam na nie dość odwagi, siły ducha... Po prostu byłam za słaba.
Nie byłam w stanie zadośćuczynić tej osobie inaczej niż przez zwykłe "przepraszam" (powtórzone kilkanaście razy). I nadal nie jestem. Na początku czułam się z tym okropnie, później, w ciągu tych dwóch lat, trochę mi przeszło, ale ostatnio spotkałam tę osobę. Mam z nią nie najgorsze układy aktualnie, choć bliskimi przyjaciółmi nie jesteśmy, ale jak było mi smutno jeszcze w te wakacje, to właśnie ta osoba przyszła mnie pocieszyć, mimo że kiedyś tak okrutnie ją skrzywdziłam.
Jak już wspomniałam, ostatnio spotkałam tę osobę. I zdałam sobie sprawę z tego, jak okrutna byłam dwa lata temu. Może dojrzałam do tego, by to w pełni zrozumieć. W każdym razie teraz czuję się z tym okropnie i nie wiem, co zrobić. Wracanie do tej sprawy byłoby przykre także dla tej osoby, a czuję się naprawdę podle i już od kilku dni nie mogę sobie z tym poradzić. Jak Odpowiadający sądzi, co mogłoby mi pomóc? U spowiedzi już byłam. Wolontariat? Szczera rozmowa z przyjaciółką? Jakaś konkretna modlitwa? Jak już wspomniałam, zadośćuczynić bezpośrednio tej osobie nie jestem w stanie.

Odpowiedź:

Wielokrotne przepraszanie na pewno jest już jakimś naprawieniem zła. I może ta osoba (koleżanka?) więcej nawet nie oczekuje. Trudno powiedzieć, ale... Zwróć uwagę, że cały problem sprowadza się do Twojego złego  samopoczucia. Nie do tego, co  myśli i czuje ta osoba. To Ty chcesz w swoich oczach wyglądać dobrze. I chyba dlatego chcesz to coś naprawiać, a jednocześnie nie chcesz podjąć jakichś bardziej radykalnych (bolesnych?) kroków. Przecież wcale nie trzeba do przeszłości wracać. Wystarczy powiedzieć: "wtedy, przed dwoma laty, postąpiłam podle; teraz widzę to jeszcze wyraźniej i dlatego jeszcze raz przepraszam"...

Ale ten ból, ten dyskomfort, może Ci się jednak przydać. Dzięki niemu uczysz się pokory.  Nie próbuj więc podejmować działań, po których uznasz, że nic się nie stało, ze rachunki już wyrównane. Taki ból, dyskomfort, jest jednak bardzo w życiu przydatny...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg