Gość 16.09.2010 20:21
Jak powinnam się zachować, gdy w piątek mama gotuje na obiad jakąś zupę na mięsie i potem mnie nią częstuje? Mama jest niespecjalnie wierząca, sama uważa, że przestrzeganie postu jest dziwaczne. Ja tak nie uważam. Mama zna moje zdanie na ten temat. Gdy jest ewidentnie jakieś mięso na obiad, to go nie jem. Jem pozostałe rzeczy przygotowane przez mamę. Ale jak jest sama zupa? Nie chcę jej robić przykrości, bo nieraz się nad tym obiadem porządnie napracuje. Więc zazwyczaj się częstuję zupą, nawet jak jest rosół.
Chcialabym jeszcze spytać jak powinnam postąpić w następującej sytuacji: Przyjechała do nas rodzina. Poszliśmy na wspólny obiad do restauracji. Goście zamówili sobie mięsne dania (był piątek), które mama im polecała, bo takie pyszne. Mnie też zamówiła to mięsne danie, nie mogłam zareagować, bo mnie akurat przy tym nie było. Czy gdy już wszyscy jedli, powinnam była zostawić mięso na talerzu. Ten kotlet by się zmarnował, pewnie by go w kuchni gdzieś wyrzucili do kosza. Poza tym rodzina mogłaby się dziwnie poczuć. Może niektórym bym przypomniała, że jest piątek i zaczeliby zostawiać w panice swoje kotlety. Nie chciałam robić zamieszania i też zjadłam swojego. Jak się powinno postąpić w takiej sytacji?
Czy przed zamówieniem trzeba przypominać gościom, że jest piątek, żeby się potem głupio nie czuli widząc mnie np. z rybą na talerzu. Gdybym wtedy mogła zareagowac, to wybrałabym rybę a oni zostaliby z mięsem. A może tez poszczą tylko zapomnieli, że jest piątek. Te pytania może trochę wydumane, wiem, ze nie popełniłam cięzkiego grzechu jedząc mięso, ale mimo wszystko chciałabym wiedzieć co w takich sytuacjach robić. Dziękuję za odpowiedzi
1. Trudno nic nie jeść, trudno ciągle prowadzić walkę. Skoro mama wie o twojej postawie, skoro samego mięsa nie jesz, to nic się nie stanie, jeśli w piątek zjesz rosół. Zresztą dziś przepisy postne wyraźnie nie określają, co jest a co już nie jest daniem mięsnym. Wywar mięsem w sumie nie jest. Normalnie raczej w piątek rosołu się nie je, ale w Twojej sytuacji trudno jakoś i przeciwko temu protestować.
2. Co do restauracji... Dobrze się zachowałaś, ze nie wszczęłaś awantury. Po prostu na drugi raz uważaj, żeby w piątki nikt nie zamawiał za Ciebie...
J.