Gość 02.06.2025 07:00

„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.” (Mt 7:1)

Często cytując ten fragment z Ewangelii Mateuszowej podaje się tylko ten jeden werset, co może sugerować, że powinno się powstrzymać od jakiegokolwiek osądu. Ale następny werset mówi tak:

„Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.” (Mt 7:2)

Czy zatem oznacza to, że jeśli dana osoba nie grzeszy w danej materii i nie ma problemu z konkretnym grzechem to może osądzać innych w tej właśnie sprawie? Podam przykład: Pewna osoba nigdy nic nie ukradła. Czy jeśli widzi złodzieja ma prawo go osądzić?

„Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.” (Mt 7:5)

Słyszałem, że nauka ta nie mówi, by nie osądzać, ale jak osądzać. Najpierw skupić się na swoich problemach, a dopiero jak go rozwiążemy u siebie, możemy zacząć upominać innych. Czy to prawda? Czy chodzi tutaj właśnie o to, by w pierwszej kolejności skupić się na swoich problemach?

I czy jeśli „wyrzucimy belkę ze swego oka” czyli odrzucimy jakiś grzech, to może osądzać innych, gdy popełniają ten właśnie grzech? Czy złodziej, który przestał kraść może osądzać innych złodziei, którzy wciąż kradną?

Z góry dziękuję za wytłumaczenie,
Pozdrawiam.

Odpowiedź:

No tak... Wydaje mi się, że wikłanie się w rozważania na temat tego kto może i kiedy może sądzić, a kto i kiedy nie nie ma sensu. Jezusowi chodziło generalnie o to, by unikać osądzania drugiego człowieka; by nie mieć maniery ciągłego potępiania wszystkiego i wszystkich. A nie tego, by nigdy, w żadnym wypadku nie wydawać sądu w jakich sprawach...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg