Tom 25.03.2025 18:37
Szczęść Boże!
Pamiętam odpowiedź na czyjeś pytanie w stylu "kupując w piekarni, której sprzedawca prowadzi grzeszne życie, nie popełniamy grzechu" na pytanie o słuchanie/oglądanie dzieł ludzi, którym daleko do nauczania Kościoła.
Ja mam natomiast taki problem-dopowiedzenie do tamtej odpowiedzi (przepraszam, nie mam linku do źródła, dawno to było): co jeżeli artysta generalnie prywatnie zdaje się bardzo dobrym człowiekiem, część utworów ma bez zastrzeżeń, ale w części są treści mocno erotyzujące (np. gesty z podtekstem czy kieliszki w kształcie przyrodzeń). Oni to uważają za coś śmiesznego, mnie to nie śmieszy - ale jednak polecając ludziom ich utwory, które lubię, mogą oni natknąć się i na te parszywe owoce. Oni wręcz mówią, że same piosenki "sprawdzają" na dzieciach, jak dziecko się dobrze bawi to i inni będą, no tylko teledyski dorobili czasami paskudne i tego już dzieciom mam nadzieję nie pokazują...
Czy mimo tego jest jakimś grzechem/nieprawością, gdy polecam te konkretne, obojętne moralnie* utwory, czy powinienem zakładać, że ktoś może zacząć dalej szukać i znaleźć tą złą twórczość?
* - dodałem tam gwiazdkę, bo w jednej piosence są słowa "ruszaj się jak Bóg" (w kontekście tańca) - niemniej podejrzewam, że to jednak nie byłaby wielka wina jeżeli komuś tą piosenkę (niezwykle pozytywną) polecę na poprawę humoru, nie mówiąc, że nie wiem czy wezwanie tutaj mieli na myśli... Chyba, że i tutaj się mylę, to proszę o korektę
P.S. Tak, pamiętam że Sz. P. Odpowiadający mówił, że nie oceni wszystkich możliwych tekstów, dlatego starałem się zapytać o ocenę ogólnych sytuacji, z tym że mając w głowie przykład jednego artysty.
Pozdrawiam serdecznie!
Myślę, że polecanie konkretnego, dobrego dzieła artysty nie jest złe nawet jeśli inne jego utwory zawierają coś gorszącego...
J.