Gość 25.03.2025 16:33
Szczęść Boże,
Po co wiara? Po co do zbawienia wiara? Przecież istnieje mnóstwo altruistycznych i miłosiernych ateistów, którzy cenią dobro innych ponad swoje. Wiem o tym, że żaden człowiek swoją sprawiedliwością nie zasługuje na zbawienie i dlatego potrzebujemy Zbawiciela, ale przy wielkich i wspaniałych czynach niektórych ateistów, ich „grzeszki” nie mają żadnego znaczenia.
Bardzo dobrym przykładem jest Nicholas Winton. Był on ateistą, ale podczas II Wojny Światowej zorganizował transport 669 żydowskich dzieci z okupowanych przez Niemców Czech do Wielkiej Brytanii i znalazł dla nich domy. Przy tak wspaniałych czynach jego potencjalne grzechy zupełnie nie mają znaczenia. Czy ma on nie dostąpić zbawienia tylko i wyłącznie ze względu na brak wiary?
Słyszałem o możliwości zbawienia nieochrzczonych bądź niewierzących nie z własnej winy. Ale co jeśli jakiś wspaniały ateista (np. Wspomniany Nicholas Winton) nie wierzy z własnej woli i z własnego wyboru, a mimo to jest wielkim człowiekiem? Ma nie dostąpić zbawienia albo być „gorszym”?
I skoro miłosierni niewierzący mają szansę na Królestwo Niebieskie to po co jest wiara? Czy nie jest tak, że najważniejsze jest to czy jest się dobrym człowiekiem czy nie, a w to co się wierzy (bądź nie wierzy) ma znaczenie drugorzędne?
Zatem w skrócie moje dwa pytania wyglądają tak:
1. Po co jest wiara skoro także ateiści mogą być wspaniałymi ludźmi (a wielkie czyny zamazują potencjalne grzechy)?
2. Czy zbawienia dostąpi miłosierny ateista, którzy odrzucił Boga z własnej winy?
Z góry dziękuję za wyjaśnienie,
Pozdrawiam.
Sąd w sprawie zbawienia człowieka zawsze trzeba zostawić Bogu. On wie wszystko najlepiej i On sprawiedliwie osądzi. Także gdy chodzi o ewentualną winę za niewiarę. Trzeba jednak pamiętać: normalną drogą do zbawienia, drogą, którą wskazuje sam Bóg, jest wiara w Chrystusa. Jej odrzucenie wskazuje, że człowiek może odrzucać też Boga; odrzucać fakt, że powinien przyjąć Go jako tego, który jest ponad nim.
Tego rodzaju pytania i dywagacje na ich temat spowodowały - moim zdaniem - w ostatnich latach sporo złego. Coś, co było wyjątkiem od reguły - zbawienie bez wiary, bez wyraźnej wiary - stało się normą; wielu odrzuca prawdę, że do zbawienia potrzebna jest wiara, a nie tylko dobre życie. I odrzuca dziś Boga uważając, ze wystarczy, jak będą dobrze żyli. Dobrze oczywiście w swoim mniemaniu, bo nie konfrontują swojej postawy z obiektywną normą; przecież Boga dającego człowiekowi te normy właśnie głównie dlatego odrzucają.
A odpowiadając na pytanie: wiara jest potrzebna do zbawienia, bo tak mówi Chrystus. Nikt nie jest na tyle święty, by "zasługiwał" na zbawienie. Ono zawsze jest łaską.
Można też zajrzeć TUTAJ
J.