kaaatolik 15.06.2010 13:37
1. Czy masturbacja zawsze jest nałogiem czy tez może przytrafiac się poszczególnym ludziom sporadycznie? Czy są osoby, które nigdy się nie onanizowały?
2. Umierający w stanie grzechu ciężkiego skazuje siebie na potępienie. Masturbacja jest grzechem ciężkim. Pragnienie wyjścia z tego nałogu i równoczesna bezsilność doprowadza wielu ludzi niemalże do rozpaceniu Boga można np. zginać w wypadku samochodowym i co....??? Zginął w grzechu, bo pragnienie Boga jest silne ale nałóg silniejszy - stąd rozpacz. Aż trudno uwierzyć, że ktoś, kto właśnie uległ masturbacji, w tej wielkiej bezradności i pragnieniu ciężkim i będzie potępiony??? Czy naprawdę można równocześnie popełniać grzech ciężki (=mówić Bogu NIE)i bolec nad tym co się dzieje z poczuciem WIELKIEJ MIŁOŚCI??? Chyba niewielki odsetek ludzi onanizujących się robi to dobrowolnie, a praktycznie zawsze podkreśla się, że jest to grzech ciężki, obciąża się młode, piękne dusze tak wielkim balastem grzechu śmiertelnego. Piszę bo znam to cierpienie i czuję jakby w tej sytuacji Kościół dodawał mi jeszcze większego cierpienia. Proszę o wyjaśnienie, może czegoś nie rozumiem?
3. Czy osoba sporadycznie onanizująca się może być powołana do kapłaństwa/życia zakonnego?
4. Jeżeli ktoś dopiero po święceniach/ślubach zakonnych zda sobie sprawę z tego jak wielkim grzechem jest masturbacja, której ulegał przed wyborem drogi życiowej (a może i w czasie pobytu w seminarium), czy te święcenia/śluby bedą ważne?
5. Jeżeli po święceniach powróci ktoś do onanizmu - co wtedy z jego życiem duchowym, spowiedzią?
6. Czy np. kapłan korzystający z powyższego portalu nie grzeszy czytając listy osób piszących o swoich problemach seksualnych?
7. Czy jest możliwe zupełne zerwanie z onanizmem kogoś, kto czynił to nałogowo?
8. Czy jeżeli ktoś masturbował się od bardzo wczesnego dzieciństwa, jego wina może by mniejsza (wejście w nałóg zanim rozpoznało się co to jest, a potem tragedia bezsilności)
1. Istotą nałogu jest ... uzależnienie się od czegoś. Siłą rzeczy więc jak nie każde wypicie alkoholu jest wyrazem bycia w nałogu, tak tez nie każda masturbacja jest wyrazem bycia w nałogu.
2. Człowieka sądzi wszystkowiedzący Bóg. I grzechy też odpuszcza ten sam Bóg, a nie jakaś praktyka. Normalną drogą do pojednania ochrzczonego człowieka z Bogiem jest sakrament pokuty. Jednak - jak uczy Kościół - gdy nie ma takiej możliwości, sam szczery żal wystarczy. Także człowiek żyjący w grzechach przeciwko 6. przykazaniu taki żal może wzbudzić w każdej chwili. Gdy stara się o czystość, walczy ze swoimi złymi skłonnościami czyli, jak to się mówi, pracuje nad sobą, niekoniecznie pojedynczy upadek jest zaraz grzechem ciężkim. Tyle że nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie. Dlatego nie zaleca się, by ktoś uwikłany w tego rodzaju grzech sam decydował, ze jego upadek nie był grzechem ciężkim. Łatwo sobie wyobrazić jak destrukcyjna może być taka postawa dla skutecznej pracy nad sobą...
3. Powołanie musi bazować na naturze. Skoro zakonnik składa ślub czystości, musi mieć jakieś realne podstawy, że uda mu się ją zachować. Skoro kapłan obiecuje żyć w celibacie, a masturbacja jest grzechem ciężkim, tez musi sobie radzić z zachowaniem czystości.
4. Każdy dorosły chrześcijanin powinien wiedzieć o potrzebie życia w czystości. A kandydatami do życia w zakonie czy do seminarium są ludzie dorośli. Na dodatek poddający się zakonnej czy seminaryjnej formacji. Trudno sobie wyobrazić, by kandydat do służby Bożej tego nie wiedział. No, chyba że jest idiotą, a nikt tego nie zauważył.
5. Każdy chrześcijanin, a więc i kapłan, mają obowiązek rzetelnej pracy nad sobą.
6. Przepraszam, ale co grzesznego jest w zawartych w portalu treściach? Kiedy pojawiają się pytania z drastycznymi szczegółami odpowiadający ich nie ujawnia. Właśnie po to, by nie gorszyć ludzi młodych i niedojrzałych. To co zostaje może być chyba powodem do grzechu tylko ludzi bardzo niedojrzałych.
7. Tak
8. Może.
J.