Gość 16.11.2024 09:41
Czy można chodzić do kościoła albo się modlić, bo się lubi? Bo to w pewnym sensie relaksuje.
Wierzę że są osoby, które modlą się dla przyjemności i nie mają z tym problemu.
Czy modlitwa to zawsze ma być pokuta, umartwienie?
Bo to się trochę kojarzy z czymś co się musi, z przykrym obowiązkiem.
Trochę dziwnie brzmi sformułowanie "modlitwa dla relaksu".
Wiem, że przyjemność nie jest grzechem.
Jest nawet powiedzenie "Błogosławieni radośni"
W pewnej książce przeczytałam, że to tylko stereotyp, że chrześcijanin nie może niczego robić dla przyjemności.
Myślę, że Bogu zależy by spotkanie z nim było radością, a nie smutnym obowiązkiem.
Zadaje to pytanie bo wychodzę ze skrupulanctwa.
Głównym celem modlitwy jest oddanie czci Bogu. Niezależnie od tego czy Go chwalimy, czy Mu dziękujemy, czy o coś prosimy albo i wtedy gdy przepraszamy, oddajemy Mu cześć. Bo uznajemy Jego wielkość, Jego moc, Jego nad nami władzę. I o to przede wszystkim w modlitwie chodzi. Zaś modlić się człowiek powinien niezależnie od tego, czy ta modlitwa daje mu "przyjemność" - czyli radość, pokój - czy przychodzi mu z trudem. Właśnie dlatego, że nie chodzi w niej o nasze dobre czy złe samopoczucie, ale o oddawanie czci Bogu. Czy sprawia nam to radość, czy związane jest z jakąś trudnością.
J.