Gość Skrupulant 13.11.2024 16:17
Mam pytanie odnośnie ewentualnego udziału w grzechu.
Oglądam filmy podróżnicze z parków narodowych (nie polskich, z innego kraju). Prawo kraju wymaga tam uzyskania zezwolenia na nagrywanie w tych parkach i uiszczenia opłaty przez nagrywającego, dość sporej opłaty (przeliczając na złotówki to np. ponad 1000zł, ale są to różne kwoty). Jest to taki podatek w moim rozumieniu. Gdzieś znalazłem, że niby youtuber tego nie musi ale też było że jednak musi. (Doczytałem też że ma być jakaś zmiana prawa w tym kraju, żeby mali youtuberzy tego nie płacicli - ale nie wiem dokładnie jak to będzie, póki co nie jest to wprowadzone).
Na potrzeby tego pytania załóżmy, że youtuber musi zapłacić ten podatek ale w filmie wyraźnie powie, że nie będzie tego płacił (choć prawo wymaga tego od niego ale on nie chce).
Teraz moje pytanie. Czy oglądanie tego na YouTube jest grzechem po mojej stronie? Czy to nie jest wspieranie jego niepłacenia tego podatku? Obawiam się, że to jest tak jak gdybym kupował coś w sklepie wiedząc, że sklep nie płaci podatków z tego albo zatrudniał kogoś na czarno.
Co robić? Nie oglądać takich filmów?
Podobnie w przypadku filmów np. z zoo, muzeum, itd. (tam też właściciel może wprowadzić jakieś opłaty a nagrywający lekceważyć to).
Jeśli opisany przypadek to mogłaby być obmowa, bo jakiś youtuber podróżnik mógłby być o to oskarżony to proszę o ukrycie pytania.
Proszę o pomoc.
Moim zdaniem nie ma w oglądaniu takich filmów żadnego problemu moralnego. Zwłaszcza gdy chodzi o parki narodowe. To "parki narodowe", prawda? Nie prywatny biznes dyrektora i jego współpracowników. Rozumiem, że za wejście do nich czy filmowanie mogą być pobierane opłaty, bo z czegoś parki muszą się utrzymywać, a tego co dają państwa nie zawsze starcza, ale nie uważam, jakoby filmujący bez zezwolenia był złodziejem. Bo skoro to jest dobro wspólne, to w czym problem?
Moim zdaniem mamy tu raczej przykład zawłaszczania tego, co niby jest wspólne. Ludzkie pragnienie bogacenia się będzie wymyślało wiele takich rzeczy. Nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś wymyślił podatek od oddychania. W sumie już jest przecież, prawda? Tak zwane opłaty klimatyczne. Choć nieraz trzeba je uiszczać w miejscowościach o zatrważającym poziomie zanieczyszczeń niską emisją..
J.