Pożyczyć czy kupić? 06.10.2024 17:52

Szczęść Boże. Mam taki problem ze sobą, trudno mi rozeznać jaki to rodzaj wady, a może to nie jest wada, tylko właśnie co? Otóż chodzi o to, że za niedługi czas będę szedł na urlop, i zostałem poproszony, abym pożyczył na czas mojej nieobecności pewien mój własny (prywatnie kupiony) sprzęt do pracy, który ogólnie mówiąc okazał się być niesamowicie pomocny, i reszta pracowników też zapragnęła go mieć. Ja go zakupiłem prywatnie, ponieważ sprzęt udostępniany przez firmę był niewystarczający do wykonania zadania (a chodzi o serwis sprzątający, pracuję sprzątając). Mam taką naturę, że zawsze staram się robić zadanie dobrze, i różne potrzeby skłaniają mnie do szukania optymalnego wynalazku, by sobie ułatwić. Firma na razie nie zakupiła takiego sprzętu, by był ogólnie dostępny (minął już miesiąc od mojego zakupu). Koszt to około 120 zł razem z wysyłką – konkretnie odnośnie tego co kupiłem.

Ten problem który mam ze sobą jest taki, że czuję opór i złość i niepokój, że zostałem poproszony o zostawienie/pożyczenie mojego sprzętu, podczas mojego urlopu. Mam takie obawy, czy nie zostanie zniszczony, i mam też poczucie bycia wykorzystywanym. Przyzwyczajam się też do różnych narzędzi, przedmiotów, bo wiem jak z nich korzystam i nie lubię zmian. Może to też wynika z zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, które mam od dzieciństwa. Od zawsze reagowałem niepokojem i złością na zmiany. Lekarze nie wiedzą czy te natręctwa wynikają z osobowości anankastycznej, czy ze spektrum autyzmu w syndromie aspergera, bo urodziłem się w takich czasach, że nie diagnozowano w moim dzieciństwie jeszcze syndromu aspergera, a trudno teraz o diagnozę w dorosłości. Ale to już inny temat, bo miałem też kilka razy psychozę i zdiagnozowano u mnie schizofrenię paranoidalną, ale ta część choroby się wyciszyła, biorę neuroleptyk, natręctwa jednak nadal są. Gotów jestem więc dla świętego spokoju wydać znów własne pieniądze, i kupić jeszcze jedno takie urządzenie, i dać je w prezencie firmie/pracownikom, aby tylko nie pożyczano ode mnie tego mojego, tego „najmojszego”. Nie wiem czy jest to chciwość, chytrość, egoizm, bo właściwie czy nie będzie większym poświęceniem krwawicy, pieniędzy, wydanie kolejnych 120 zł i ofiarowanie takiego nowego sprzętu pracownikowi/firmie, niż pożyczanie tego mojego? Czy nie będzie to większy altruizm, większa pomoc czy dar dla danego współpracownika, by kupić mu, aby miał na stałe, niż pożyczać? Boję się też odmówić, że przestaną mnie szanować/lubić, że spostrzegą we mnie jakieś dziwadło. A jak kupię, to może też pomyślą, że oszalałem. Mam problem z asertywnością, i z obu stron czuję przymus i lęk, że zawiodę.

O czym to świadczy o mnie? Czy robię sobie bożka z konkretnego przedmiotu, zbytnio się przywiązuję, czy jest to normalna postawa, którą można zrozumieć, wyjaśnić racjonalnie? Czy gdyby firma lepiej zaopatrzyła nas w taki sprzęt, to ja nie robiłbym takiego szumu tym zakupem, i nie zwracałbym tak uwagi na siebie? Czy opór przed pożyczeniem, a w zamian za to kupienie i ofiarowanie, można nadal nazwać chciwością i egoizmem? Pożyczenie będzie mnie „kosztować” lęk i niepokój podczas urlopu, a zakupienie i ofiarowanie będzie mnie „kosztować” 120 zł, ale da ulgę. Czy zatem lepiej by było jednak pożyczyć, czy może wydać znów własne pieniądze, by mieć święty spokój? Jaka była by ogólna, najlepsza postawa na taki problem, niezależnie od tego czy kogoś stać na wydanie pieniędzy na prezent? Dla mnie ten wydatek 120 zł nie byłby lekki, ale ten lęk odnośnie pożyczenia jest tak duży, że skłania do poświęcenie tych pieniędzy, by znaleźć ulgę i spokój.

Dziękuję za odpowiedź.

Odpowiedź:

No tak... Zacznijmy może od tego, że na pewno nie ma w tym problemu moralnego. Nie ma z Twojej strony chciwości, samolubstwa czy czegoś podobnego. Przecież jesteś gotów nawet wydać własne pieniądze, byle tego "najmojszego" - jak to ująłeś -  nie pożyczać. Po prostu wskutek takiej a nie innej konstrukcji psychicznej nie chcesz pożyczać swojego. I tyle.

Co zrobić... Odpowiadam na to pytanie po miesiącu, więc pewnie już jakąś decyzję podjąłeś. Nie wiem, jak bym chyba pożyczył. Ale nie mam podobnych do Ciebie problemów. Trudno mi się w Twoją sytuację wczuć. Jeśli postanowiłeś inaczej - czy kupić taki sprzęt czy po prostu nie pożyczyć - też OK.

Myślę, że najlepiej wybierasz, jeśli nie łamiąc zasad moralnych wybierasz to, co daje Ci spokój. A w tej sytuacji problemu natury moralnej nie widzę. To problem Twojej konstrukcji psychicznej...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg