Huckleberry 03.10.2024 21:12
Czy w klubach takich dyskotekowych jest coś złego? Bo za każdym razem jak słyszę słowo "klub" przywodzi mi to na myśl taki klub nocny, same złe skojarzenia. Bo tam tańczą na rurze np, piją dużo alkoholu, mają przypadkowe kontakty wiadomo jakie. Takie to omijać należy szerokim łukiem. I bym w życiu do takiego nie poszła. Tylko też w skrajność nie chcę popaść i sobie wyobrażać nie wiadomo czego i panicznie bać się tego słowa.
Nie wiem, może są i kluby bez tych rzeczy wymienionych na górze. Wiem, że dyskoteki nie są zakazane w katolicyźmie. Bo na Wikipedii wyczytałam, że klub to klub nocny i że to takie jednoznaczne. Jak to tak właściwie jest w chrześcijaństwie?
Bo gdyby nie było w programie żadnych erotycznych występów, promocji alkoholizmu (chrześcijanin może pić alkohol, byle nie na umór), to to dalej jest złe i katolik ma stronić od tego przez złe skojarzenia? I czy wizyta byłaby wspieraniem grzechu? Załóżmy, że byłoby to zwykłe miejsce gdzie odbywają się potańcówki, imprezy. A tylko się nazywa klub i nie działa w nocy.
I skrupuly napędza taki kształt krzeseł, wysokie czarne, okrągłe, kojarzą się z klubem. Czy to znaczy, że nie mogą takie byc w restauracji?
Dla czystego wszystko jest czyste.
A i jeszcze jedno : czy jak w piosence ktoś śpiewa o klubie i że poznał tam kogoś, to powinno być na podejrzanej liście? Bo trochę dwuznacznie.
Wiem, dużo tego.
W klubie jako klubie nie ma nic złego. Wszystko zależy od tego, co jego właściciele tam organizują i jak zachowują się ci, którzy tam przychodzą. Czyli chodzi o to, co w klubie faktycznie się dzieje nie o pojęcie "klub"...
J.