Gość 25.09.2024 20:45
Czy dodatkowym grzechme ciężkim jest postawa, że uspokajam siebie że zwlekaniem w dobru, powiedzmy że spowiedzią, bo inni wokół nie są gorliwi w wierze, i nie ma się od nich jakby motywacji w dobru, tylk właśnie takie uspokajanie że oni źle to ja też nie, coś takiego
Zwlekanie z nawróceniem, ze spowiedzią, na pewno jest nierozsądne. I może skutkować poważnymi konsekwencjami. Nie chodzi nawet o nagłą śmieć i konieczność szybkiego stanięcia przed Bogiem. Człowiek odkładający nawrócenie może stać się do tego nawrócenia niezdolny. No bo, zastanówmy się, skoro widzi, że popełnia jakieś poważne zło, to czemu się od niego natychmiast nie odwraca? Czemu w nim tkwi?
Najpewniej tak mu właśnie dobrze. Z tym złem mu dobrze. A skoro jest mu dobrze, kocha to zło, jest do niego przywiązany, to nie ma powodu, by chcieć coś zmieniać. I ruszy go dopiero strach, że przyjdzie mu za to zło odpowiedzieć. No ale skoro koniec życia wydaje się odległy, to może potem? I może być tak, że nawet leżąc już złożony śmiertelną chorobą człowiek będzie spowiedź odwlekał. Bo jeszcze niby ma czas, jeszcze tydzień, dwa, bo jeszcze nie umiera... Bo nie będzie już tak naprawdę zdolny do wzbudzenia w sobie szczerego żalu... Całe życie grał w odkładanie, to czemu teraz miałby się zdecydować?
Odkładanie spowiedzi na później - mowa raczej o miesiącach i latach, nie tygodniach czy dniach - jest oczywiście złe. Jeśli jest świadomym i dobrowolnym wyborem jest więc też poważnym grzechem.
J.
będzie tak zwlekał aż do śmierci, po drodze stając się tak naprawdę niezdolny do nawrócenia.
.