Gość 25.09.2024 15:57
Bardzo dużo myśli się we mnie kotłuje, nie wiem już co było naprawdę, co nie, boję się że coś źle ocenię, że coś przekłamię i sama się gubię, jak oceniać to, co bylo. Szykuję spowiedź generalną, ale mam straszny problem, bo sama ciężko mam ocenić , co było świadome, co nie, a co chcę przełamać że nie było a było, a które myśli akceptowałam, a czy te kilka sekund myśli to już świadome, itd...
Ciężko mi stwierdzić co jest prawdą w tym co było w moim życiu, w głowie miałam bardzo dużo myśli rożnych , i z jednej strony najchętniej bym uznała ze tam to wszystko nie było grzechem ciężkim, ale na ile chce mieć spokój, a na ile naprawdę one nie były ciężkie.
Mam nadzieję, że Bóg mi oświeci i powie dokładnie jak to wszystko było naprawdę, według Niego, ale gdzieś jest we mnie ze mi nie pomoże w ten sposób, że ja będę musiała określać jak to wszystko było i znowu zje mnie lęk i ja nie wiem...
Jak miałam dość to też nie zapisywałam pewnych rzeczy w rachunku sumienia, uzanawalam że będę pamietac i zapominalam. I to się powtarzało już nie raz, nie dwa i też wiedziałam, że mogę zapomnieć i świadomie nie zapisywałam i to się powtarzało.
I też uznałam że nie będę zapisywać, a jak będzie lepiej ze mną, to Bóg mi przypomni to, co było złego, i w sumie potem mi się to wydawało nadużyciem, zuchwaloscia, ale też tak raczej robiłam. Ciężko mi było oceniać
Bardzo proszę o poradę i modlitwę. Dziękuję
To nie ma sensu, prawda? Mogę jeszcze odpowiedzieć na setki Twoich pytań, ale to nic nie da. Bo problem w czym innym. W tych kotłujących się myślach. Nie wiem jak Ci pomóc. Być może trzeba pomocy stałego spowiednika, może nawet psychologa. Tobie trzeba nie odpowiedzi na pytanie czy coś tam było grzechem czy nie. Bo doszukujesz się ich we wszystkim. Tobie trzeba zmiany nastawienia do sprawy. Nie doszukuj się we wszystkim grzechu, zostaw to, szukaj raczej tego, co dobre. jaki sens ma zapisywanie sobie grzechów do spowiedzi? Przecież liczy się w nie nie to, że udało nam się wymienić wszystkie swoje grzechy, także to wszystko, co boimy się, że mogło być jakimś grzechem, ale nasza chęć pojednania z Bogiem, nasze dążenie do tego, by już być dobrym człowiekiem. Jeśli o czymś ważnym zapomnisz albo o jakimś drobiazgu nie powiesz, nie ma problemu.
Zajrzyj do paru ostatnich opublikowanych niżej pytań i do odpowiedzi na nie. Czy naprawdę chodzi tam o rzeczy poważne, które mogłyby być grzechami ciężkimi? Ot, prowokowanie upomnieniem do trwania w uporze czy problem płacenia za wywóz śmieci, gdy ktoś parę dni zatrzyma się w mieszkaniu po babci. Twoim zdaniem takie rzeczy to poważny problem moralny, z którego trzeba by się koniecznie spowiadać? Czy to raczej grzechy powszednie, takie ludzie ułomności, niedoskonałości, które się człowiekowi zdarzają mimo iż generalnie chce dobrze? Czy gdybyś była kochająca matka, czy z tego powodu robiłabyś poważne wyrzuty swoim dzieciom?
Powtórzę: nic nie da, jeśli będę po kolei odpowiadał na pytania, jakie rodzą się w Twojej kotłującej się od myśli głowie. Chodzi o to, by to kotłowanie uspokoić. Wtedy będziesz mogła realnie spojrzeć na sprawę dobra i zła. Jak to zrobić nie wiem. Bo nie wiem jak mocno to w Tobie siedzi, jak daleko już zabrnęłaś. Wiem jednak, że musisz wyjść z tych kolein. Musisz przestać się bać, że każdy drobiazg jest zaraz wielkim grzechem...
Jak przestać się bać? Nie wiem. Wydaje mi się, że w wielu wypadkach może pomóc modlitwa. Taka własnymi słowami, w której ktoś przedstawia Bogu te swoje wątpliwości. Kiedy człowiek staje przed Bogiem w prawdzie wtedy niekoniecznie widzi swoje grzechy. W przypadku rodzących się skrupułów może odkryć też, że dla dobrego Boga te nasze drobne niedoskonałości naprawdę nie mają żadnego znaczenia. Bo rodząc poczucie bezradności tylko oddalają nas od Boga. Na zasadzie "nigdy nie dam rady". Czy Bogu może zależeć na tym, żeby człowiek zrezygnował ze starań o bycie lepszym? Czy gdybyś Ty była matką miałabyś pretensje do dziecka o drobiazgi?
Myślę, że patrząc na skrupuły z perspektywy duchowej u ich źródeł jest szatan, To jemu zależy, by człowiek się załamał i oddalił od Boga. Odrzuc te skrupuły jak odrzuca się szatańską pokusę...
J.