Gość 25.09.2024 15:48

Czy jeśli próbujemy kogoś zniechęcić do czegoś niedobrego, ale robimy to natrętnie, i tamta osoba, może nawet na przekór to coś złego zrobić, to czy jest w tym też moja wina, wspolodpowiedzialnsoc, że tamta osoba to zrobiła?

Np zniechęcam kogoś bliskiego do dodatkowych godzin w pracy w niedzielę, a ta osoba może mieć dość mojego gadania i powiedzmy na przekór mi, tak właśnie zrobi. Czy ja ponoszę za to odpowiedzialność? Popełniam ciężki grzech?

Odpowiedź:

Generalnie każdy człowiek za swoje czyny sam odpowiada. Drugi człowiek o tyle, o ile jego działanie ma wpływ na postępowanie bliźniego. Jeśli ktoś pracuje w niedzielę, a Ty mówisz "nie pracuj", a on na złość pracuje więcej, to jaki faktycznie jest wpływ Twojego marudzenia na jego postępowanie? Na to, że pracuje w niedzielę? Moim zdaniem na tyle mały, że nieistotny. Bez Twojego marudzenia też by pracował.

Jeśli już szukać tu jakiegoś zła to nie w tym, że ktoś tak czy inaczej na marudzenie zareagował, ale na samym marudzeniu. Bo ono potrafi mocno zatruć człowiekowi życie. Upominać trzeba z głową. Czyli biorąc pod uwagę także to, że nikt nie lubi, jak mu się w kółko powtarza to samo.

Najważniejsze: jest fatalną intencją, jeśli człowiek upomina ze strachu, że popełni grzech. Zwłaszcza jeśli ma tendencję do skrupułów. Co zrobić? Zanim podejmiesz decyzję, by kogoś upominać spytaj spowiednika, czy powinieneś/aś.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg