Sad girl 14.08.2024 22:07
Tu autorka poprzedniego wpisu, w którym narzekała na otaczającą ją rzeczywistość. Tym razem chciałabym dotknąć innego tematu, bo sprawa że studiami i chłopakiem się wyjaśniła. Teraz został problem wrednego rodzeństwa, wręcz toksycznego czasami. Bo niestety muszę zmagać się z niesympatyczną siostrą. Chwilami potrafi być okropna. I przeraża mnie. Np życzy śmierci, nieszczęścia tylko dlatego, że kogoś nie lubi, nie przepada. (...)
Nie wydaje mi się, bym mógł udzielić sensownej rady jak postępować z zadufaną w sobie nastolatką. To nie jest temat, który mój umysł może ogarnąć. Zwłaszcza gdy chodzi o udzielanie rad komuś innemu. Ale jeśli koniecznie miałbym coś powiedzieć...
Wydaje mi się, że po pierwsze, trzeba spokoju i cierpliwości. Nie na wszystko trzeba zaraz reagować. Ale można nieraz uśmiechem. Można, po drugie, zadać czasem zmuszające ją do przemyślenia swojej postawy pytanie. Nie oczekując zaraz odpowiedzi. Ot, wszyscy księża źli, to spytać o konkretnego, którego lubiła. Ogólnie to postępować tak, by swoimi uwagami, pytaniami nie stawiać jej pod ścianą. Żeby miała "miejsce" na to, by sprawę przemyśleć, by się zmienić. Bo jak się kogoś przyprze do muru, to nie będzie myślał, tylko będzie się bronił. Zażarcie...
Co do ustawienia z kimś takim relacji... Nie planuj. Ona się niebawem zmieni. Za dwa trzy lata już taka nie będzie... Upominanie jej - jak słusznie zauważasz - niewiele daje albo wręcz nic. Nie jest więc grzechem, że tego nie robisz, a na pewno już nie, kiedy czasem, owszem, ale rzadko. Nie musi być tak, że każdej jej akcji odpowiada Twoja reakcja... A co do tego, że kiedyś nie chciałaś siostry, to w ogóle nie widzę tu problemu moralnego. Ile miałaś wtedy lat? Osiem? Pięć? Jak niby miałaś dorośle na to spojrzeć?
J.