Kratka 25.06.2024 16:43

Zjawiam się z takim oto pytaniem. Chodzi o posłuszeństwo wobec rodziców w przypadku osoby dorosłej będącej na ich utrzymaniu. (niepracującej ani nigdzie nie uczęszczającej). Zaliczam się do takich.
I czasami oni mówią mi, co mam robić, a co nie. Choć mimo wszystko dają mi dużo swobody. Z tymi niby zakazami to nie mam na myśli późnego wracania tylko raczej drobne rzeczy. Np. czasami jem chipsy jakieś tam powiedzmy i oni wolą bym tego nie kupowała. Tylko, że woleć to jest jedno, a mama mi powiedziała dosłownie, żebym tego nie kupowała. Komuś, kto ma 20 + :(
Tłumacząc, że są przetworzone, sztuczne i chorób się mogę nabawić. A przecież słodycze i fastfoody tak samo, a pozwalają mi je jeść. I żeby nie było, nie jem tego codziennie. Zdrowie mam dobre. Waga w normie.
Tyle lat z tego korzystałam i nic mi się nie stało. Albo jak lubię jakieś danie zamawiać, a ostatnio rzekli, że jest tam plastik i też to samo.
Uważam, że lekko przesadzają.
Pierwsze pytanie brzmi czy mam obowiązek w tych sprawach ich słuchać tak z katolickiej perspektywy, która mówi, że tak długo jak się mieszka z rodzicami, to trzeba brać pod uwagę to co mówią, nawet jeśli się myśli, że są przewrażliwieni. Pewnie inaczej można by się do tego ustosunkować, gdybym była dzieckiem albo nastolatką.

2. Byłam raz na jakiejś atrakcji ze znajomymi na basenie. Nie byli zadowoleni z tego pomysłu. Też potocznie mówiąc miałam "gadkę", że niezdrowe, złapiesz chorobę itp. Samo pływania czy to w basenie czy w zwykłej wodzie to już pewne ryzyko, a też się zgadzają.I nawet jeżeli wychodzę na zwykły spacer, bo ktoś kichnie i jakieś zarazki w powietrzu zostaną. Dotyka się wszystkiego rękami i też ktoś lub coś chorobę może sprzedać, a wychodzi się z domu. Moim zdaniem wszystko, jeżeli korzysta się z umiarem, jest dla ludzi. (nie mówię o złych rzeczach oczywiście).
Następnym razem też poszłam, ale nic nie powiedziałam rodzicom. Czy mam się z tego spowiadać, że złamałam ich "zakaz"?

3. Czy jeśli się wyprowadzę w przyszłości z domu, to czy grzeszę, jak będę robić rzeczy, których nie popierają moi rodzice? ( te wymienione tutaj)
Bo wiem, że posłuszeństwo wobec nich nie obowiązuje w przypadku pracy czy partnera życiowego. A nie wiem jak z takimi rzeczami co tu opisałam
Przepraszam, jeżeli zabrzmiało coś głupio w mojej wyoowiedzi

Odpowiedź:

W moim odczuciu sprawy są zbyt drobne żeby widzieć w tym jakieś istotne nieposłuszeństwo wobec rodziców.  To wszystko jest raczej wyrazem zatroskania rodziców o Ciebie, może przesadnego. Nie sądzę jednak, by oni sami traktowali to, co mówią jako jakiś kategoryczny zakaz. Raczej jako pewną radę. Ono bardziej próbują Cię przekonywać niż CI zakazywać... Myślę, że warto to w swoim stylu bycia uwzględnić, nie robić im na złość, ale trudno, żeby faktycznie spełniać wszystkie te ich oczekiwania. W końcu jesteś dorosła, a przecież nie robisz niczego złego...

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg