Gość 07.06.2024 00:56

Wiem, że nie powinniśmy rozstrzygać tego, czy grzech jest ciężki, lekki, lżejszy, a może najcięższy na zasadzie bazarowej licytacji, opartej na ludzkiej kalkulacji. Od tego mamy sumienie, sakrament pokuty i pojednania. Chciałbym jednak zapytać, czy zdaniem Pana Odpowiadającego praca nad zajęciami zaliczeniowymi z doktoratu jest grzechem mającym materię ciężką w niedzielę? Jako niegodziwe traktowanie i spędzanie Dnia Pańskiego? Jako praca związana z zyskiem - w końcu doktorant otrzymuje stypendium i z możliwością pochylenia się nad podanym projektem w inne dni tygodnia? Przecież też jest intencja wynikająca z diagnozy serca - robię doktorat, poświęcam mu czas w niedzielę, ze świadomością tego, że w dalszej perspektywie to element pracy zawodowej, a więc ta czynność motywowana jest zyskiem, korzyścią - ale ze stratą dla Dnia Pańskiego i należnego mu miejsca w życiu chrześcijanina. Taka refleksja. Właściwie to chyba w ramach Ewangelii z ostatniej niedzieli. Chciałbym zapytać, co Pan Odpowiadający o tym sądzi

Odpowiedź:

Nauka zasadniczo nie jest traktowana jako coś, czego nie można robić w niedzielę. Na pewno jednak można i na nią spojrzeć jak na pracę. Ptanie: potrzebna? Niepotrzebna? Niszczy świąteczny charakter niedzieli czy nie? Chyba mniej niż kopanie rowów...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg