Gość 06.06.2024 23:35
Natknąłem się na ciekawy film (proszę nie publikować danych): (...)
Interesuje mnie szczególnie wypowiedź od 6 minuty, a konkretnie stwierdzenie, że nic nie wskazuje na to, aby akt stworzenia był dziełem jakiegoś podmiotu, osoby - autor filmu wątpi w takie sprawy. Jednocześnie wspomina o antropomorfizacji, wskazując na rzekome uchybienia w teologii... Jak to rozumieć?
Osobiście szanuję go za działalność w zakresie popularyzacji nauki.
Nic nie wskazuje na to, że akt stworzenia był dziełem jakiegoś podmiotu... A coś wskazuje na to, że świat powstał sam z siebie z niczego? Tak to zazwyczaj jest, że każdy skutek ma swoją przyczynę. Samo nie dzieje się nic. Jak masz śliwę pod okiem to ktoś Cię uderzył, uderzyłeś się sam albo z jakiegoś innego powodu pękła Ci żyłka, ale samo się to nie zrobiło.
Wierzący w Boga przyjmują, że świat nie jest wieczny, ale stworzył go wieczny Bóg. Odrzucający Boga wierzą, ze świat jest wieczny. Która koncepcja lepsza? W materii, świecie widzialnym nie znajdujemy niczego, co by świadczyło, że musi on istnieć...
J.