Niezwykle zasmucona. Ja. 30.12.2009 19:41
Ominę szczęśliwą część historii. Chodzi tylko o to, że kogoś poznałam. Pozwoliłam temu komuś się we zakochać. Zostałam oszukana i choć potrafiłabym wybaczyć to nie chciałam już z tą osobą być. Nie potrafiłam wskrzesić chociażby jednego ciepłego uczucia. Chciałam zakończyć ten związek. Nie było żadnej obietnicy więc uważałam, ze tak będzie lepiej. Potrzebowałam czasu. On straszył mnie, ze się zabiję. I dzisiaj chyba to się stało. Oczywiście poinformowałam jego rodzinę o tym już wcześniej. Powiedziałam, ze już nie jesteśmy razem i ze on (Damian) postanowił się zabić. Zrzuciłam na nich odpowiedzialność ale wcale nie jest mi lżej. Nie mogę oddychać. Nie wiem jak żyć. Nie wiem czy mogę bez wstydu iść do Kościoła i czy Bóg wybaczy mi, że choć tego nie chciałam zabiłam człowieka. Nie mam komu o tym opowiedzieć. Potrzebuję słowa które pomoże mi się podnieść. Proszę mi uwierzyć ja nie jestem złą osobą ale teraz mam wrażenie, ze nie mogę zrobić już nic dobrego. Czuję się tak bardzo źle. Oczywiście szukałam pomocy. Wybrałam jednego z moich znajomych i opowiedziałam mu tą historię. Nie mógł mi pomoc. Co gorsza nawet nie próbował mnie zrozumieć. Chyba pomyślał, że chcę z nim być. Co za przerażający świat ludzi którzy nie potrafią dostrzec ludzkiej krzywdy. A ja nie mogę oddychać. Wiedziałam, ze Damian cierpi ale nie potrafiłam mu pomóc. Potrzebuję Boga a boję się wejść do Kościoła. Czy mogę iść do spowiedzi. Szukam rozgrzeszenia choć nie wiem czy mi się ono należy. Jaki straszny jest ten świat proszę księdza. Jak bardzo zgrzeszyłam tym razem.