kasiek
06.12.2009 18:09
Zastanawiam się nad moją wiarą i ogólnie życiem i budzą się we mnie wątpliwości.
1. Staram się robić coś dobrego, ale nie dlatego, że chcę komuś pomóc, że odczuwam potrzebę zrobienia czegoś dobrego, tylko dlatego, że tak trzeba, że to jest potrzebne do zbawienia, zmuszam się do dobrych uczynków, często robię to niechętnie, jednak bez narzekania. Wiem, że może powinnam zmienić moje podejście, ale mogę sobie wmawiać, że kieruję się czymś innym, a tak naprawdę mój motyw jest ten sam. Czy w takim wypadku te dobre uczynki mają sens i przybliżają mnie do Boga? Czy mam coś zmienić, a jeśli tak, to co i jak?
2. Druga sprawa dotyczy modlitwy. Często zdarza się, że np. w czasie wieczornej modlitwy pomyślę, że mało modliłam się w ciągu dnia, a więcej czasu niż zwykle poświęciłam na rozrywkę. Wtedy odmówię np. jedną dziesiątkę różańca więcej, albo koronkę, ale wtedy ta modlitw jest taka odklepywana, staram się skupić, ale często nie wychodzi. Poza tym gdy np. przed pójściem spać odmówię tylko Ojcze nasz, to mam wyrzuty sumienia, że ta modlitwa jest taka krótka w porównaniu z innymi rzeczami, które robię. Czasami mam też wyrzuty sumienia i myślę, że powinnam się więcej modlić za innych, albo jak komuś się coś stanie, to mam wyrzuty sumienia, że za mało się za kogoś modliłam. Co powinnam zrobić z moją modlitwą? Czy to odklepywanie formułek (nie chcę, żeby to było odklepywanie, ale tak się to kończy) ma sens?
Proszę o radę co zrobić ze swoją wiarą i odpowiedzi na pytania. Z góry dziękuję.
Odpowiedź:
1. Czasem dobro przychodzi człowiekowi łatwo. Wtedy mówimy, że jest cnotliwy, że wyćwiczył się w jakiejś cnocie. Czasem dobro przychodzi ciężko, trzeba się do niego zmusić. Obie sytuacje można uznać za pożądane. Najważniejsze, by człowiek czynił dobro, nie zło. Czy przychodzi mu to łatwo czy trudno, to już rzecz drugorzędna...
Jak zrobić, żeby to dobro przychodziło łatwiej? To chyba kwestia nastawienia. Komuś, kto jest nastawiony egoistycznie, pomoc bliźnim to pewnie ciężka sprawa. Jeśli ktoś odkrywa, że dawanie może przynosić radość, wtedy mu łatwiej... Ale odpowiadający nie zna uniwersalnego sposobu na "włączenie" żeby było łatwo...
2. Modlić się za mało na pewno nie jest wielkim grzechem. Więc nie trzeba wyrzutów sumienia. Ale warto rzeczywiście coś z tym zrobić...
Spróbuj może modlitwy własnymi słowami. Nie ograniczaj się tylko do znanych formułek. Mów Bogu o sobie, o swoim życiu, swoich planach, swoich problemach; polecaj mu swoich bliskich, mów Mu o nich... No i słuchaj, co chce powiedzieć Ci Bóg...
Bóg mówi do człowieka w różny sposób. Najczęściej nie zaraz, kiedy Go pytamy. Ale mówi przez swoje słowo - Pismo Święte. Nie oczekuj, że czytając je natychmiast znajdziesz odpowiedź na swoje pytania. Nie. Ale gdy będziesz je systematycznie czytać, wielu pytań nie zadasz. I wiele razy odkryjesz, ze juz nie musisz pytać, bo rozumiesz...
Bóg mówi też przez głos sumienia. Zwłaszcza w sprawach dotyczących dobra i zła. Mówi też przez szeroko rozumiane wydarzenia naszego życia. Choć tu warto zachować pewien dystans.. I patrzyć na nie z dłuższej perspektywy, np. kilku miesięcy, lat...
J.