Gość 06.05.2024 22:27
1. Czy wyładowywanie złości na jakimś przedmiocie, żeby się uspokoić jest grzechem? Mam na myśli np. poduszkę.
2. Chodzę do szkoły, w której bardzo dużo musimy pracować. Na sprawdziany i kartkowki z niektórych przedmiotów nie jesteśmy w stanie się nauczyć i czasami zaglądamy do sieci, żeby zobaczyć czy są tam jakieś już gotowe sprawdziany. Niektórzy nauczyciele korzystają z tych sprawdzianów i dają nam je do napisania w szkole. Zastanawiam się czy takie zachowanie jest ok? Na sprawdzianie czy kartkówcę już nie ściągam, ale jednak wiem co na takim sprawdzianie może być. Praktycznie wszyscy z mojej klasy tak robią i nie wiem czy to nie jest niewłaściwe. Dodam jeszcze, że to są tylko przedmioty nie aż tak istotne dla mnie i ocena z tych przedmiotów nie jest ważąca.
3. Trzecie pytanie jest podobne do drugiego. Czy podpowiadanie komuś podczas sprawdzianu jest grzechem? Bardzo ciężko mi jest powiedzieć komuś, że mu nie podpowiem, bo to nie koleżeńskie. Zawsze wtedy wyobrażam sobie, że może ta osoba miała ciezki tydzień i nie miała siły się uczyć (co często jest spotykane w naszej szkole). Przykro mi jest wtedy odmówić, choć staram się postępować zgodnie z sumieniem.
1. A co w tym złego? Zobacz TUTAJ
2. Moim zdaniem nie ma w tym nic zdrożnego. To znaczy... Trzeba pamiętać, że celem uczenia jest... nauczenie. A nie to, żeby potem ucznia ocenić. Jeśli mu się mówi jakie będą pytania to sprawia się, ze przynajmniej na te będzie znał odpowiedzi. Gdy umiejętnie je zadawać, można zapytać o wszystko co istotne. I człowiek się nauczy...
W tym właśnie problem szkoły od dobrych paru lat: że nie jest po to, by nauczyć, ale żeby wystawić ocenę. Tak się rpzynajmniej uczniom i rodzicom wydaje. Tymczasem naprawdę chodzi o to, żeby nauczyć...
3. Nie wiem. Podpowiadanie zawsze w polskie szkole było. I trudno uznać to za grzech ciężki. A nauczyciel głuchy czy co? Czemu nie reaguje?
J.