ewa 21.06.2009 16:05

Czy ja jestem nienormalna?
W moim życiu pojawił się czlowiek: jest dobry, mądry, bardzo religijny, bardzo dobry dla mnie. Ja jednak czuję jakiś-trudny pewnie do zrozumienia- wewnętrzny sprzeciw. jakiś głos, który mi mówi: to nie ten człowiek. Byłam dwa razy w Częstochowie. Duzo się w naszej sprawie modliłąm. Szukałam, miotałam się. Po drodze pojawiły się kwestie: zakonu, innego czlowieka. Doprowadziłam w końcu do stanu, gdy zerwałam z człowiekiem, któremu na mnie zależało. Teraz boję się nawet spojrzeć mu w twarz. Tak naprawdę mam wrażenie, ż eja bardziej chciałam, by wyszło niż rzeczywiście czułam. Ale czy chęć to nie dobre podejście? Teraz uważam, ż ejestem egoistką. Cały czas mam wrażenie, że ktoś ijnny jest mi pisany. Znam tę osobę. Chciałam być jednak w porządku w sstosunku do tego pierwszego czlowieka. Wyszło źle. Nie lubię siebie. Jestem bardzo pogubiona. Postąpiłam źle. mam wrażenie, że nie panuję nad swoim życiem. Nie wiem, czy to wola Boga czy moje zaniedbanie. A może wiem?! Jest mi cięzko, nawet bardzo. na każdym kroku widze siebie- oszustkę, tą, która nie doceniła czyjegoś uczucia. mam wrażenie, ż eta pierwsza osoba cały czas jest przy mnie- jakoś mentalnie się mną opiekuje. ja czuję się nie fair. Proszę, pomóżcie mi. Proszę.

Odpowiedź:

Nie bardzo wiem jak Ci pomóc. Bo...

Nie sposób powiedzieć, czy z mężczyzną którego - jak powiedziałaś - krzywdzisz, rzeczywiście powinnaś się wiązać. Do małżeństwa trzeba dwojga. Ty też musisz go chcieć, a nie tylko zgodzić się na nie z litości. Z litości to będziesz się w związku męczyć, a Twój niedoszły mąż razem z Tobą. To nie ma sensu. Owszem, rozstanie czasem boli. Ale chyba lepiej stawiać sprawę jasno niż karmić złudzeniami, mamić obietnicami, a potem, gdy nadarzy się okazja - zostawić.

Jeśli dziś tego związku rzeczywiście chcesz, a nie kieruje Tobą tylko poczucie winy, to porozmawiaj z chłopakiem. Uczciwość może czasem nie popłaca, ale to najlepsza metoda na rozwiązywanie takich trudnych spraw...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg