Piotrus
22.01.2009 01:14
Za miesiąc się pobieramy, dziewczyna po III stopniu studiów teologicznych (ukończone bez przewodu doktorskiego), wybranie mniejszego zła w postaci rezygnacji w naszym pożyciu z potencjału płodności jest naszą decyzją (środki antykoncepcyjne).
Różne głosy takie jak:
http://zapytaj.wiara.pl/index.php?grupa=8&art=1224929786
katrin
oraz odpowiedzi Księdza nie pomagają mi w uznaniu (piszę sam, bez wiedzy narzeczonej), że każdy stosunek ma być świadomym aktem woli połączonym z godzeniem się na przymus akceptacji zdolności do poczynania dzieci w okresie płodnym lub bezpłodnym.
Odpowiada ksiądz tamtej osobie, że:
"Płodność, jak wszystko co dobre w człowieku, jest darem Bożym."
Księże, Wolna wola jest również darem Bożym. Wolna wola dzieli i rządzi, a jednak są ludzie upośledzeni umysłowo, którzy są jej pozbawieni. Gdy nie są zdolni do korzystania z tego daru, by nie zagrozić innym oraz społeczeństwu, są nawet zamykani w oddziałach szpitalnych pozbawieni prawa do decydowania o sobie.
1.pyt. Czy dzisiejsi chrześcijanie tacy jak ja (o niestabilnych warunkach finansowych i bytowych) mają w pełni możliwość korzystania z wolnej woli?
2.pyt. A co za tym idzie: Czy korzystanie z daru płodności w wymiarze biologicznym jest społecznie i socjalnie zgodne z naturą tego daru? (jaką jest otwartość na wychowanie potomstwa w duchu katolickim i zapewnienie mu przyszłości)
3.pyt. Kiedy my dorośli sami tej przyszłości nie mamy zapewnionej, zasilamy rzeszę "niezdolnych do zawarcia małżeństwa" w myśl Ewangelii?
4.pyt. Pisze Ksiądz że "człowiek ma wykorzystywać mechanizmy natury nie zmieniając jej" przy korzystaniu z metod naturalnych.
Dla mnie fakt ratowania życia w stanie śmierci klinicznej oraz farmakologiczne przywracanie do życia i jego przedłużanie przez medycynę jest łamaniem Bożego prawa i ingerencją w Boży Plan odnośnie życia danej osoby i życia rodziny ludzkiej na ziemi. Która prewencja, urodzeniowa czy śmiertelności godzi bardziej w Boży dar płodności, uwzględniając np. wymiar społeczny i socjalny (brak mieszkań w dobie starzejącego się społeczeństwa)?
3."przyjemność stworzona do przekazywania życia". Odniosę się do tego w ten sposób: Ile potencjału do przekazywania życia (rozumianego jako Boży dar płodności) ma w sobie człowiek więcej, biologicznego, czy społecznego? I czy te potencjały da się zrównoważyć?
Proszę o wyprowadzenie mnie z błędu, jeśli w mojej logice jest cokolwiek błędnego, proszę o wykazanie tego czegoś.
Piotr
Odpowiedź:
Nie jestem księdzem...
1. Każdy zdrowy na umyśle człowiek korzysta ze swojej wolnej woli. Nawet kiedy jest zamknięty w wiezieniu. Bo posiadanie wolnej woli nie jest równoznaczne z możliwością robienia wszystkiego, co się chce. Chciałbym zatrzepotać rękami i wznieść się w powietrze, a nie mogę. Chciałbym wygrać w totolotka i choć raz na rok kupuje los, nic nie potrafię wygrać. Chciałbym czasami kopnąć w cztery litery gościa, który wjeżdża mi pod maskę samochodu i hamuje, ale przecież nie będę go gonił i wywlekał z samochodu; a nuż będzie silniejszy? Bo wolność to nie to samo co swawola...
Podobnie jest w kwestii wymagań Bożych dotyczących życia małżeńskiego. Masz wybór. Nie marudź, że Kościół Cię jakimiś nakazami ogranicza. Bo możesz robić co chcesz. Tylko musisz liczyć się z konsekwencjami. I dziękuj Bogu, ze masz dwie ręce, zdrowe nogi i głowę na karku. Bo dzięki nim masz wiele możliwości, których człowiek chory nie ma...
2. Nie bardzo rozumiem pytanie. Jeśli chodzi Ci o to, czy nie za dużo będziesz miał dzieci to odpowiedź będzie taka: nasza kultura, która w wielodzietności widzi jakieś zagrożenie, jest wyjątkowo mocno pomylona. Nigdy w historii, a i w wielu kulturach dzisiaj, nie traktowano faktu posiadania wielu dzieci jako zagrożenia, ale jako wyraz błogosławieństwa Boga czy bogów. Może ma to swoje źródło w fakcie, ze dawniej rodzina była taką swoistą firma, w której już dzieci pomagały rodzicom, a nie tylko domagały się finansowania swoich zachcianek. W każdym razie lęk przed dziećmi chyba trzeba będzie niebawem zakwalifikować jako jakąś nową fobię. Pajdeuofobię? Teknofobię? Może tak. W każdym, kiedy mówisz o wychowaniu i zapewnieniu przyszłości zwróć uwagę na dwie rzeczy:
a) dzieci z rodzin wielodzietnych wychowuje się łatwiej, bo jedno uczy się od drugiego i uczą się nawzajem jak nie wchodzić sobie zbytnio w drogę. W rodzinach z jednym czy dwoma dziećmi rodzice czują się zmuszeni ciągle w coś ingerować.
b) rodzice powinni przygotować dziecko do dorosłego życia, a nie zapewnić mu przyszłość. Spójrz na ludzi, którzy mieszkają sami w wielkich domach, bo ich dzieci się wyprowadziły. Człowiek w pewnym wieku potrafi sam o siebie zadbać i powinien to robić, a nie oglądać się co dają rodzice.
3. Co znaczy mieć zapewnioną przyszłość? Mieć 10 milionów na koncie i świadomość, ze do końca życia nie trzeba pracować? Przecież zawsze może się coś zdarzyć. można stracić prace, zachorować, któreś z was może umrzeć i wiele wiele innych. Nasi dziadowie wszystko tracili w kolejnych wojnach. My sobie żyjemy w pokoju. Czego się właściwie tak strasznie boisz? Ale masz rację. Człowiek, który boi się stanąć na własnych nogach chyba nie jest zdolny do wzięcia odpowiedzialności za żonę i dzieci...
4. Kiedy ratujemy czyjeś życie, mówimy o leczeniu. Tak jest, gdy człowiek podpinany jest do aparatury, która podtrzymuje go przy życiu. Gdy człowiek buduje tamy na rzekach, buduje domy czy hoduje zwierzęta, ułatwia sobie życie. Może tez być tak, ze znając naturalny cykl płodności kobiety decyduje się na taką czy inną ilość dzieci. Zło antykoncepcji nie tyle leży w jej nienaturalności, co w tym, ze chce się korzystać z przyjemności jaką daje seks jednocześnie wykluczając to, co jest jednym z jego ważnych celów - płodność. To trochę tak, jakby wynająć mieszkanie i powiedzieć właścicielowi, że zapłaci się tylko za pokój z telewizorem, bo ten drugi jest niepotrzebny...
5. Proszę wybaczyć, odpowiadający nie rozumie kolejnego pytania. Płodność jest darem Bożym Czy to potencjał biologiczny czy społeczny i czego jest więcej chyba nie ma znaczenia.
Pytający prosił, żeby dopisać, iż sprawę przemyślał: dziś preferuje NPR i brzydzi się antykoncepcją...
13 III 2009
J.