Gość 28.03.2024 10:05
Mam pytanie odnośnie mojej ostatniej spowiedzi. Mówiłem moje grzechy raczej cicho, bo były dość wstydliwe, ale kiedy ksiądz poprosił, żebym mówił głośniej, to poprostu kontynuowałem mowić głośniej i nie powtarzałem tego co już powiedziałem. Myślicie, że gdyby ksiądz miał wątpliwości co dokładnie powiedziałem wcześniej, poprosiłby żebym powtórzył ?
(...)
Dzisiaj opowiedziałem o tym księdzu i powiedział, że odpuszcza mi to. Teraz zastanawiam się czy przez mój cichy ton głosu, może nie usłyszał dokładnie co powiedziałem i np. "zamiast nigdy nie byłem z tym do spowiedzi" usłyszał "zawsze byłem z tym do spowiedzi". Powinienem się wogóle tym przejmować, z racji że naprawdę powiedziałem jak było, a Bóg zna przecież moje grzechy i to on kryje się za postacią ksiedzą w konfesjonale? Teraz mam też wątpliwości czy może jakiś mały, ale ważny szczegół ominąłem, który by zmienił jego decyzję. Mam także wrażenie, że już przed tymi ostatnimi spowiedziami miałem problemy związane z tym grzechem, ale nigdy nie włączyłem pornografii od tamtego czasu. Oprócz ostatnich miesięcy o których powiedziałem księdzu (nie wiem czy wtedy może też mnie nie usłyszał)
Proszę o odpowiedź czy powieniem się tym przejmować?
Ksiądz mógł prosić o "głośniej", bo źle słyszał, niekoniecznie nie słyszał wcale. A skoro rozgrzeszył i powiedział, żeby sprawą już sobie głowy nie zaprzątać, to proszę tak właśnie zrobić.
J.