arni
16.11.2007 19:53
nie wiem jak zacząć...to nie wiąże się bezpośrednio z Kościołem!
wczoraj zerwała ze mną dziewczyna:( nadal mi na niej bardzo zależy,myślę że jej zależało!zerwała mówiąc że jeszcze nie jest gotowa na związek i długo nie będzie...a mówi mi to w trosce o mnie abym nie marnował czasu na nią! Czuję się źle-modliłem się ale to mi nie daje jakiegoś większego pocieszenia...Przeciwnie,jeszcze bardziej zaczynam o tym myśleć/cierpieć!!!kocham Boga,i dlatego nie piszę o tym na jakimś pospolitym blogu...Nie chcę usłyszeć pocieszających kłamstw tylko prawdę-a kto może mi pomóc jeżeli nie osoba duchowna??
Odpowiedź:
Nie jestem osobą duchowną...
Porzucenie zawsze boli. Niezależnie od wyznawanej religii czy jej braku. I chyba nikt na ten ból nie wymyślił dobrego lekarstwa. Bo te, które wymyślono, często nie nadają się do polecania dla katolika...
Co zrobić? Możesz próbować odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego twoja dziewczyna uznała, że nie jest gotowa na związek. Nie napisałeś ile masz lat, ale może po prostu Twoja dziewczyna naprawdę jest jeszcze trochę za młoda na poważne chodzenie z kimś. Może powinieneś sie zastanowić dlaczego "uciekła" czy nie za bardzo naciskałeś, gdy ona chciała luźnej przyjaźni. Jak by nie było, możesz z tego doświadczenia wynieść coś dobrego. Doświadczenie bólu pomaga zobaczyć, kiedy rani się innych...
J.