Anna 11.11.2007 22:58

Szczęść Boże. Mam pytania dotyczące obmawiania-nie znalazłam podobnych na tej stronie.
1. Zdarza się, że po przyjściu do domu opowiadam mężowi, co w pracy mnie sfrustrowało, zdenerwowało-niejednokrotnie są to współpracownicy, ich zachowanie. Wówczas bardzo emocjonalnie opisuję zaszłe sytuacje i wyżalam się na kolegów, którzy na przykład nie szanują mojej pracy lub obarczają mnie swoimi obowiązkami, są niekompetentni. Po takiej rozmowie z mężem czuję się lepiej, moja frustracja spada, ale potem mam wyrzuty sumienia -czy nie jest to grzech obmowy? Mówię przecież złe rzeczy o innych osobie, która o nich nie wiedziała...i nie ma potrzeby wiedzieć. Jeśli to grzech, to ciężki czy lekki?Robię to przecież świadomie i dobrowolnie, choć na fali emocji.
2. Podobna jest sytuacja, kiedy wyżalam się bliskim znajomym, znającym osobę, o której mówię, razem z jej wadami. Opowiadam wtedy o sytuacjach nie znanych moim znajomym, jednak mają już oni utarty stosunek do osoby, którą krytykuję, ponieważ sami muszą z nią współpracować.
3. Moje trzecie pytanie dotyczy obowiązków chcrzestnej. Mam chrześniaka, który wyrasta na egoistyczne, niewrażliwe dziecko. Czy jako chrzestna powinnam uczestniczyć w znaczący sposób w jego wychowaniu? Niezręcznie mi np. krytykować metody wychowawcze jego rodziców, podejmować tematy krytykujące ich dziecko, nie wiem, czy mam do tego prawo. Jednak jak zwracam uwagę chrześniakowi mam wrażenie, że on lekceważy to, co ode mnie słyszy. Modlę się za niego i za jego rodziców. Czy powinnam robić coś więcej?Bardzo będę wdzięczna za odpowiedzi-z góry dziękuję:)

Odpowiedź:

1. Jeśli na fali emocji, to niezupełnie dobrowolnie ;)... Mąż, żona, to nasi powiernicy. Przynajmniej takimi powinni być. Dobrze, ze mówimy im o naszych problemach. I chyba trudno to uznać za grzeszną obmowę. Bo - jak Pani napisała - bardziej chodzi o wyżalenie się. Nie ma Pani intencji zaszkodzenia owym osobom. Najwyżej mąż będzie miał o nich nie najlepsze zdanie. Zasadniczo trudno więc mówić o grzechu, zwłaszcza poważnym. Ważne jednak też jest, na ile mąż jest dyskretny. Jeśli zauważyłaby Pani, ze jakoś źle wykorzystuje swoją wiedzę, to lepiej mu takich rzeczy nie mówić...

Jest jeszcze jedno. Ktoś kiedyś zauważył, że skarżenie sie na swoich współpracowników bliskim osobom to ... swoisty gatunek literacki. Słuchacz zasadniczo wie, czy, kiedy i na ile owe relacje są przesadzone. I kiedy np. kiedy ktoś kłótliwy oskarża innych o kłótliwość nie traktuje sprawy ze śmiertelną powagę. Trzeba się w opowiadaniu o innych kontrolować, ale nie ma potrzeby unikania w ogóle takich rozmów...

2. W przypadku dobrych znajomych ocena będzie podobna. Może tylko warto częściej gryźć się w język. I przede wszystkim nie szukać krzywdy bliźniego, a najwyżej prawdy o nim. Jeśli z tego pojawi się pomysł, jak dopomóc mu w zmianie postępowania jawnie złego, będzie dobrze....

Przy okazji... Czasem rozmawiam ze starszymi osobami. Nie znają mnie zbyt dobrze. Zdumiewa mnie, jak czasem wyraźnie gryzą się w język, by o nikim nic złego nie powiedzieć. To chyba dobra cecha...

3. Modlitwa za chrześniaka i jego rodziców to bardzo dużo. Czy można zrobić coś więcej? Jeśli zna Pani sposób, który ma szanse powodzenia, to powinna Pani go zastosować. Jeśli jednak pani wysiłki nie mają szans na powodzenie, to niezręczna ingerencja może tylko zaszkodzić. Chyba dobrze byłoby poczekać. Czasem pojawiają się okazje, w których można skutecznie przemówić drugiemu do rozsądku. Zwłaszcza, gdy za te osoby się Pani modli...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg