Mloda
28.10.2007 19:37
Szczęść Boże!
Mam okropne problemy ze złymi myślami. Często potrafię bardzo zbluźnić przeciw Panu Bogu, nazwać Go wulgarnym słowem albo mam jakieś nieczyste wyobrażenia. Bardzo tego nie chcę, a jednak takie myśli mnie dręczą. Szczególniej zaraz po Spowiedzi, wiec myślę, że to po prostu pułapki szatana, bo wtedy zazwyczaj nie przyjmuję Komunii, np. w Niedzielę byłam u Spowiedzi, a we wtorek Komunii nie przyjęłam. Wzywam też czasem w myślach imienia szatana i też tego nie chcę. Nie potrafię odróżnić tych myśli, które się "pojawiają" i które pochodzą ode mnie, bo ja ich nie chcę, ale z drugiej strony - to przecież ja tak myślę. Pytałam już kilku osób i prosiłam Pana Boga o pomoc, ale na razie nie pomaga.
Druga sprawa też związana zmyślami. Czy jest grzechem, jeśli wyobrazam sobie wypadki, zranienia, pobicia czy nawet śmierć znanych mi ludzi, ale tak naprawdę w ogóle tego im nie życzę i nie chciałabym, aby tak się stało??
I ostatnia sprawa. Myślę, że chciałabym poprosić któregoś księdza, aby został moim stałym spowiednikiem, ale za bardzo nie wiem którego, a poza tym się wstydzę. Nie znam żadnego zakonnika na tyle, a Księża z mojej Parafii zapewne kiedyś odejdą, chyba że któryś zostanie proboszczem. Czy mógłby mi Odpowiadający coś poradzić??
Serdecznie dziękuję za pomoc i portal, pozdrawiam
Odpowiedź:
W Twojej sytuacji stały spowiednik by się przydał. Nie oznacza to, że musisz się u niego spowiadać parę lat. Zapewne możesz jednak spowiadać się u jednego do wakacji. Bo to wtedy zasadniczo dokonuje się zmian w parafii. A tych kilka miesięcy już wystarczy...
Niechciane myśli - jak sama wiesz - nie są grzechem. Masz rację, one pojawiają się w Twojej głowie. Ale nie są grzechem, jeśli je odrzucasz, jeśli ich nie chcesz. A co to znaczy, że je chcesz, że je akceptujesz? Musiałabyś powiedzieć owym myślom "tak". W sekundę to raczej niemożliwe. W sekundę czy dwie od pojawienia się pomysłu nie można go świadomie i dobrowolnie zaakceptować... Dopóki nie chcesz owych myśli, dopóki konsekwentnie je odrzucasz, to nawet to, że zrobisz to po dłuższym czasie nie stanowi jeszcze grzechu. Bo grzechem - powtórzymy - jest zaakceptowanie tej myśli, a nie nieodrzucenie jej w porę...
Wnioski? Bez nerwów. Prawda, takie myśli są uciążliwe. Ale nie czyni Cię to grzesznikiem. Tym bardziej nie jesteś z tego powodu w oczach Boga gorsza...
Co do wyobrażeń śmierci i pobić... Nie jest to grzech, skoro nawet im tego nie życzysz. Ale pierwsze co się nasuwa to pytanie, dlaczego to robisz. To dosyć... hmm... dziwne.
Wszystko to wskazuje, ze być może potrzeba Ci rozmowy z jakimś mądrym psychologiem, który pomógłby Ci się jakoś pozbierać. Jeśli nie masz pomysłu z kim, możesz skorzystać z katolickich telefonów zaufania. Listę znajdziesz na naszej stronie. Link w prawej kolumnie... Nawet jeśli nie będzie psychologa, mozesz zapytać kogo by Ci radzili...
J.