M 04.10.2007 14:38

Witam serdecznie,
mam pytanie dotyczące grzechu. Załóżmy taką sytuację, że osoba X wyrządziła mi dużą przykrość w ważnej sprawie. Mam żal do tej osoby, boli mnie to bardzo i chcę się zwierzyć przyjaciółce, mamie (czasami kilku osobom). Żal jest uczuciem i dopóki nie pociąga za sobą złych czynów nie jest grzechem. Ale fakt, że opowiadam przyjaciółce o tym, jak postąpiła osoba X względem mnie i dlaczego mnie zraniła stawia tą osobę w złym świetle w oczach przyjaciółki (mamy…) – ja opowiadam o faktach i swoich uczuciach, ale przez to automatycznie moja przyjaciółka źle się nastawia do osoby X. To jest trochę jak obmowa (?) – gdybym nie zwierzyła się przyjaciółce, miałaby dobre zdanie o osobie X. Z drugiej strony nie można dusić wszystkiego w sobie i czasem trzeba się wygadać z tego co nas boli (ja akurat jestem uważana za osobę skrytą i nawet czasami bliscy zarzucają mi, że nie jestem dla nich do końca przyjacielem, ale jak już odważę się opowiadać o tym, co czuję, to potem mam wyrzuty sumienia, że postępuję niewłaściwie –jest mi lżej, że wyrzucę z siebie to, co mnie dręczy, ale wydaje mi się, że jest to niechrześcijańska postawa względem osoby X).
Nie wiem, czy do końca jasno wyraziłam to, o co chcę zapytać. Są sytuacje, które wzbudzają w nas żal, gniew.. To jest normalne, że uczucia takie występują – nie powinny one pociągać za sobą złych czynów – to jest jasne. Przyjaciół mamy m. in. po to, żeby dzielić z nimi smutki, by wspierali nas w trudnych chwilach, ale czy taka rozmowa z przyjacielem (gdy związana jest z krzywdzącym dla nas zachowaniem innego człowieka) nie jest właśnie w jakimś stopniu złym czynem? Czy to jest grzech? Jaki jest „złoty środek”?
Z góry serdecznie dziękuję za odpowiedź!

Odpowiedź:

Z grzechem obmowy mamy do czynienia, gdy ktoś "bez obiektywnie ważnej przyczyny ujawnia wady i błędy drugiego człowieka osobom, które o tym nie wiedzą". Wyrzucenie swojego bólu jest dość ważną przyczyną. Byle nie przesadzać i nie robić z tego pretekstu do obmowy...

J.

więcej »