załamany 13.06.2007 16:58

1.Podobne pytanie już zadawałem, ale znalazłem później też inne odpowiedzi na podobne pytania, chodzi mi o jakąś rade. Chodzi mi o modlitwę w domu, nie mam odwagi pokazać się jak się modle np. jak ktoś wejdzie do mojego pokoju szybko się podnoszę z klęczek żeby nikt mnie nie zobaczył jak się modle. Wstyd mi za to bo wiem że Pan Jezus mówił: "Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie (Mt 10:32-33)...”. Nie wstydzę się mojej wiary jeśli się mnie ktoś pyta mówię że jestem wierzący. Staram się z tym walczyć, ale idzie mi to powolnie, staram się zacząć od innych rzeczy np. od przeżegnania się przed kościołem jak przechodzę. Takie rzeczy jak np. przeżegnanie się na cmentarzu przed grobem, albo np. w kościele odmówienie modlitwy w Wielkanoc przed grobem Pana Jezusa jak inni się modlili (ale nie było to obowiązkiem) nie sprawia mi dużej trudności. Jak odmawiałem pokutę to chodź było mi trudno, ale wcześniej sobie ustaliłem że jeśli ktoś wejdzie to ja nie wstanę i będę się dalej modlił. Tu było mi ciężko, ale nie aż tak ponieważ jak by ktoś mnie zobaczył to bym powiedział że odmawiam pokutę, więc miał bym jakby pretekst. Nie chodzi mi o to że byłbym prześladowany bo nikt by mi nic prawdopodobnie nie mówił, ale ja nieraz modlę się bardzo często tzn. nieraz odmawiam krótkie modlitwy dziękując Panu Bogu, modlę się rano i wieczorem i jeszcze w środku dnia i nieraz jeszcze pomodlę się krótko jak np. gdzieś jadę samochodem. Boję się że może bo być dziwnie odebrane przez innych. Nie wiem co robić, strasznie mnie to gnębi, jeśli się modlę to wybieram zawsze taką porę jak np. albo inni domownicy są w pracy, albo są czymś zajęci i wiem że mała jest szansa że mi przeszkodzą. Codziennie o tym myślę i strasznie mnie to gnębi. Nie mam odwagi się pokazać, przynajmniej wierzę że może kiedyś mi się to uda, ale do tej pory czy strasznie obrażam Pana Boga? Czy rzeczywiście przez takie postępowanie zaparłem się Pana Boga? Czy duży grzech popełniłem, bo gdzieś wyczytałem że to nie jest grzech ciężki. Proszę o jakąś radę i odpowiedź bo sam już nie wiem co o tym myśleć, zaznaczam że jest to dla mnie w tej chwili prawie nie osiągalne żeby jeśli ktoś wejdzie do mojego pokoju żeby nie przerwać modlitwy.

2.Podobnie ma się do przeżegnania jeśli widzę np. kościół, a jadę pociągiem jest dużo ludzi i nie wyobrażam sobie żebym np. jeśli wiem że kościół jest za moimi plecami odwracać się (bo mijam ich kilka) co jakiś czas i wykonać znak krzyża. Też boję się że może być to odebrane w dziwny sposób. Dlatego żegnam się w myślach zawsze. Czy to duży grzech czy tak samo w ten sposób zapieram się Pana Boga?

Nie to żebym chciał robić coś na pokaz, ale to że jeśli się już modlę i ktoś niespodziewanie wchodzi do pokoju to ja się podnoszę bo wstydzę pokazać jak się modlę. Jestem osobą bardzo nieśmiałą.

Bardzo proszę o odpowiedź bo gnębi mnie to i nie chce obrażać Pana Boga, a wiem że na razie tego nie przezwyciężę i tak codziennie się z tego powodu dołuje, a nawet kiedyś pojawiły mi się myśli że wolałbym takim stanie trwać to znaczy żeby nikt nie wiedział że się modlę w domu.

Odpowiedź:

Skoro na Twoje pytanie już odpowiadaliśmy, to nie wiem czego oczekujesz. Usprawiedliwienia? Uspokojenia sumienia? Tego nie zrobimy. Skoro uważasz, że zapierasz się wiary, to musisz się wziąć w garść i przestać się jej wstydzić.

Dobrze że nad tym pracujesz. Jeszcze lepiej byłoby, gdybyś przestał widzieć w swojej modlitwie czy żegnaniu się przed kościołem jakikolwiek problem. Oczywiście jadąc pociągiem nie musisz ostentacyjnie żegnać się przed każdym kościołem Ale przynajmniej raz wyraźnie powinieneś to zrobić. Nie jest też grzechem, gdy przerywasz modlitwę, gdy ktoś czegoś od Ciebie chce. Ale traktuj modlitwę normalnie.a nie jak powód do wstydu...

J.

więcej »