14.04.2007 12:22

Mówi się, że w chrześcijaństwie liczy się relacja z Bogiem, rozmowa z Nim, powierzanie Mu wszystkiego, zaufanie Mu. Co to konkretnie znaczy? Przecież powierzająć coś Bogu nie mogę liczyć na to, że On mnie wyręczy. Stwierdzenie 'ufam Bogu' nie zmieni tego, że moje życie zależy od moich wyborów, to ja nim kieruję. O co więc chodzi? Czy Bóg w jakiś sposób wpływa na mój los? Czy powierzając Mu jakąś przerastającą mnie sprawę, mogę liczyć na Jego pomoc? Czy powierzając Mu jakieś pytanie mogę liczyć że wskarze mi jaka odpowiedź jest zgodna z Jego wolą? Nie potrafię tego pojąć.

Starałam się wdrożyć w życie te idee - zaufania Bogu, budowania relacji z Nim, ale po jakimś czasie stwierdzam że nie rozumiem co to właściwie jest. Wiele spraw mnie przerosło, popełniłam wiele błędów - i wcale nie mówię tu o grzechach, ale raczej o błędnych życiowych wyborach. A przecież cały ten czas miałam nadzieję że pełnię wolę Boga, że to On moim życiem kieruje. A jednak chyba tak nie było.

Chcialabym być szczęśliwa. Zabrzmi może egoistycznie... ale mnie nie chodzi o szczęście rozumiane jako dobra materialne, ile o to, na które zdaje się wskazywać Biblia. Na szczęście wynikające z bycia w pełni człowiekiem, żyjących po Bożą opieką, majacym w sercu radość i pokój. I staram sie to osiągnąć, ale widzę, że w drodze błądzę. Nie potrafię sterowac właśnym zyciem. Jak - w praktyce - oddać ster życia Jezusowi?

Czy mogę wierzyć, że wszystko, co mnie w zyciu spotyka, ma jakiś cel? Że jest jakoś przez Boga chciane? Nawet, jeśłi jest to zło?

Odpowiedź:

W jaki sposób Bóg wpływa na nasz los? Przez sytuacje w naszym życiu, przez spotykanych ludzi, przez usłyszane słowa, także przez błędne decyzje, które podejmujemy. Błądzić jest rzeczą ludzką. A Boże prowadzenie nie oznacza, że staniemy się nieomylni.

Czy powierzając Mu jakąś sprawę mogę liczyć na Jego pomoc? Na pewno. Warto tylko pamiętać, że ta pomoc może nas zaskoczyć. Bóg nie ma obowiązku działać według naszego planu. Sprawa może rozwiązać się w sposób nieoczekiwany. Może wymagać naszego wysiłku. Może wymagać zmiany naszego serca. Może wymagać cierpliwości, czasu. Może też nie rozwiązać się na naszych oczach. Czasem Bóg jednak chce inaczej - On widzi wszystkie elementy układanki, my tylko część. Czasem owoce przychodzą wtedy, gdy przestajemy czekać, lub gdy my ich już nie widzimy...

Każdy człowiek chce być szczęśliwym. To najbardziej podstawowe ludzkie pragnienie. A błędne wybory? Trzeba je prostować, jeśli się da, lub nieść, jak krzyż, jeśli nie ma takiej możliwości. I pamiętać, że Bóg potrafi nawet największe błędy obrócić na naszą korzyść. Błędy też można Mu powierzyć z prośbą o wyprowadzenie z nich dobra.

Jest taka modlitwa - może będzie najlepszą formą powierzenia Bogu swojego życia:

Panie Boże, daj mi siłę, abym mógł zmieniać to, co mogę zmienić. Daj mi cierpliwość, abym mógł znosić, to, czego zmienić nie mogę. I daj mi mądrość abym umiał odróżnić jedno od drugiego.

JK.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg