08.04.2007 00:25
"Znasz przypowieść o talentach? Jeden dostał jeden, drugi więcej, trzeci jeszcze więcej. Bóg wie ile nam dał. I nie wymaga od każdego tyle samo. Wymaga na miarę tego co nam dał..."
Zastanawiam się czy tę przypowieść można odnieść do życia duchowego.
Bo przecież my wszyscy mamy być doskonali na wzór Chrystusa. A sąd nad nami ma być podobno sądem z naszej miłości.
Zastanawiam się czy nie jest to znaszne, krzywdzące dla Pana Boga uproszczenie. Myślę, że Bogu zależy, żebyśmy byli jak najbadziej do Chrystusa podobni - wszyscy. Więc jak to - czyjeś błądzenie na tej drodze miałoby być wolą Boga, bo dał mu mało talentów?
Chcę być doskonała! To nie jest jakieś tam wydumane gadanie, ale odpowiedź na Ewangelię wzywającą do doskonałości. W odpowiedzi na wezwanie Biblii chcę także poznać Boga. Skoro Bóg wszystkich wzywa do doskonałości i poznania Go, czy w tej kwestii także obdarza nas nierówno? Czy Bóg nie przeczy sam sobie?