panna nikt 27.01.2007 22:54

Szczęść Boże!

Tyle się mówi o powołaniu. Do życia w małżeństwie, w samotności, w kapłaństwie. Wiadomo, każdy sam wybiera swoją drogę. Każdy sam musi odpowiedzieć sobie na pytanie: kim chcę być? Czym chcę się stać? Problem w tym, że odpowiedź na to pytanie jest przeważnie bardzo trudna.
(...)

Nie wiem, czy nadaję się na zakonnicę. Z całym tym bagażem problemów, z moim umiłowaniem fantastyki (czy to ma znaczenie, że lubię fantastykę? Że lubię czytać i pisać o magii? Przecież wiem, że ona nie istnieje... aczkolwiek wierzę w cuda!), z moimi ambicjami literackimi. Czy kto kiedy słyszał o zakonnicy piszącej beletrystykę? Czy ja kiedykolwiek spłodzę coś, co będzie się nadawało do publikacji nie tylko w Internecie?

I jeszcze jedna sprawa, zupełnie z tym wszystkim niezwiązana... tyle się tu mówi o spowiednikach. Jakby człowiek miał tylko jednego własnego spowiednika. To znaczy wiem, że można mieć, ale przecież taki szaraczek jak ja staje na końcu kolejki i nie pojęcia, kto go będzie spowiadał dopóki nie zacznie się spowiadać. W dodatku często zdarza się, że spowiednik w ogóle nie słucha, co mam do powiedzenia. Raz tylko zdarzyło mi się, że ksiądz wysłuchał, indagował, niemal przesłuchiwał (;D) mnie. Popłakałam się wtedy równo, ale z Kościoła wyszłam nastawiona optymistycznie i z naprawdę mocnym postanowieniem poprawy. I pełna wdzięczności Bogu, że mimo moich grzechów, błędów i krzywd, jakie Mu wyrządzam, On mi przebacza. Ale zazwyczaj wyznaję swoje grzechy i... nic. Dostaję pokutę, rozgrzeszenie i puk, puk. Nie mam do nikogo pretensji, wiem, że ludzi jest dużo, czasu zawsze za mało i w ogóle. Aczkolwiek... szkoda, że nie mam żadnego znajomego księdza, z którym mogłabym porozmawiać. Muszę uciekać się do prośby o pomoc przez Internet, chociaż wolałabym chyba tete-a-tete.

Przepraszam za rozwlekłość. I dygresje. I w ogóle. Za użalanie się nad sobą. Ja zwyczajnie nie potrafię pisać krótko i węzłowato :)

Z Panem Bogiem.
pozdrawiam,
panna nikt.

Odpowiedź:

Człowiek swoje powołanie odnajduje nieraz w wielkim trudzie, wśród różnych życiowych przeciwności. Czasem realizując powołanie realizuje też swoje młodzieńcze marzenia. Czasem wchodzi na ścieżkę służby, która nie pozwala mu już na ich realizację. Bardzo różnie to bywa. Dość rzadko słychać o siostrach zakonnych piszących książki. Ale kto wie? Musisz zdecydować sama. Pamiętając, że zakon to nie tyle realizowanie swoich marzeń, ale dostosowanie ich do wymagań charyzmatu zakonu, zgromadzenia...

Jak odkryć powołanie? Chyba najlepiej będzie, jeśli zajrzysz TUTAJ ...

Co do posiadania własnego spowiednika... Czasem warto spowiadać się w czasie i miejscu, w którym spowiadający ma więcej czasu. Gdy trwa Msza, grają organy, jest to trudne. Gdy jest wyznaczony specjalny czas na spowiedź (np. w miejscach, gdzie jest tzw stały, całodzienny konfesjonał) o dłuższą spowiedź łatwiej. Warto tylko pamiętać, ze spowiedź to zasadniczo wyznanie grzechów, nie dzielenie się swoimi dylematami. gdy ktoś tego potrzebuje może warto zapytać spowiednika, czy nie zechciałby się umówić na jakąś dłuższą tego typu rozmowę już poza konfesjonałem. Albo spytać katechetę...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg