anonim 22.01.2024 20:50
szczęść Boże, na początku bardzo proszę o ukrycie pytania, muszę podać pewne szczegóły, które umożliwią bardzo łatwe zidentyfikowanie mojej osoby, a sprawa jest dla mnie wstydliwa. (...)
Hmm... Mnie się wydaje, że nie ma powodu do niepokoju. To znaczy w tej chwili na pewno nie. Dobrze, że widzisz w tej sytuacji pewne niebezpieczeństwo, bo to pomoże Ci sytuację kontrolować. Ale nie widzę powodu, by z takiej relacji rezygnować. Na dziś na pewno nie.
Człowiek potrzebuje przyjaciół, potrzebuje osób bliskich. Gdy cieszy się na spotkanie z kimś płci przeciwnej... Czy to już zakochanie? Nie wiem, może trochę tak. Tyle że takie zauroczenie nie jest zaraz czymś złym. Można kogoś lubić, nawet bardzo, ale gdy człowiek jasno sobie powie, że nie chce by ta relacja zmierzała do bycia parą, to nie ma w tym nic zdrożnego. Ot bywa, że uczennice kochają się w jakimś nauczycielu: też lubią jego towarzystwo, lubią z nim (albo z niego ;)) pożartować... I nic więcej. Mija jakiś czas, pojawia się ktoś inny. Zakochanie? Hm, chyba przechodzi, ale zostaje jakaś sympatia, sentyment... Nic w tym złego.
Co bym radził? Jasno powiedzieć sobie, że z tego nic więcej nie będzie - napisałaś, ze właśnie tak postawiłaś sobie sprawę - i żyć jak dotąd. Nie ma potrzeby podejmowania jakichś radykalnych kroków. Gdybyś zauważyła, że ten ktoś robi CI się zbyt bliski, to nie tyle zerwij, ale rozluźnij kontakt. "Nie miej czasu" na więcej niż te bardziej oficjalne spotkania...
Tak bym to widział, ale oczywiście niekoniecznie mam rację...
J.