Maciek doberman 21.01.2024 13:35
Pewnego razu miała miejsce taka sytuacja. Mój kolega oglądał film z koleżanką, (zwykłą koleżanką.,. a nie dziewczyną czy jak to tam się mówi drugą połówką). Ja pomyślałem wtedy, że to nie grzech, bo w końcu to tak jak do kina by poszli. Więc nie upomniałem. I nie wypytywałem o szczegóły. Powinien był drążyć wtedy temat? Skoro tego nie zrobiłem, to znaczy, że będzie powtarzał takie zachowanie. I tym sposobem do grzechu się przyczyniłem. (on jest dosyć religijny, to ufałem mu) Właśnie od kilku dni zaczęło mnie to męczyć. Czy wracać do sprawy? To trochę dawno było, kilka miesięcy temu. Tu chodzi o to, że jak chłopak z dziewczyną razem oglądają film w domu, to to jest wystawianie sie na pokusę. Pewnie jeszcze zależy, czy ktoś był w domu jeszcze, od ich wieku, jaki film oglądali, (inaczej przy romantycznym zapewne, a inaczej przy zqykłym, bez wątku miłosnego), relacji ich łączącej. (co innego jak związek, a co innego jak znajomi) i oczywiście tego, czy nie mają problemów z czystością.
Mało tego, raz w życiu ja oglądałem film z koleżanką. Do niczego wtedy nie doszło, mam się wyspowiadać? Z nerwów mnie brzuch boli :(
Co jak poznam dziewczynę niewierzącą i ona coś takiego zaproponuje?
Jak wtedy powiedzieć co i jak, by nie narazić się na śmieszność? Bo niestety jestem wrażliwy na punkcie opinii na swój temat. Nie wiem, bo z drugiej strony może przesadzam?
Wspólne oglądanie filmu nie jest grzechem. A że może być okazją? Nie przesadzajmy. W zasadzie wszystko może być okazją do grzechu. Nie można unikać kontaktów z ludźmi tylko z tego powodu, że może to doprowadzić do grzechu. Zastanawiać należałoby się, gdyby faktycznie określone sytuacje już raz czy drugi do grzechu doprowadziły. Wtedy można mówić o potrzebie unikania okazji. Ale jeśli dotąd nie doprowadziły nie ma co gdybać. Zwłaszcza jeśli ktoś nie planuje niczego zdrożnego, nie ma nadziei, że okazję wykorzysta, a po prostu chce z kimś pobyć.
Czy powinieneś kolegę upomnieć... Nie wiem. Myślę, że w okolicznościach które opisałeś trudno mówić o obowiązku upomnienia. Przecież mieli się tylko spotkać, prawda? Nic nie wiesz, jakoby mieli nieczyste intencje. A już na pewno trudno powiedzieć, że brak tego upomnienia byłby grzechem ciężkim. Bo generalnie człowiek nie odpowiada za czyjeś wybory. A w intymnych sprawach trudno wchodzić komuś z buciorami w sumienie...
J.