Mastera 16.01.2024 19:07

Jak wiadomo, nie od dziś, małżeństwo w Kościele Katolickim zakłada chęć posiadania potomstwa. Co najmniej jednego dziecka.
Ja oczywiście w przyszłości nie wykluczam dzieci. Choć mam dopiero 17 lat. Problem w zasadzie jest taki, że rozmawiałam o tym z kolegą w moim wieku. Nie jest moim chłopakiem. Tak przy okazji zahaczyliśmy o ten temat przy rozmowie o rodzeństwie. Zupełnie nieplanowanie. On mi powiedział, iż nie mógł by ich mieć, gdyż go denerwują. Czy w takim razie zadawanie się z nim jest czymś niewłaściwym? Bo któreś z nas może się zakochać albo oboje. I co wtedy? Wiem, że "chodzenie ze sobą" nie musi być od razu planowaniem wspólnej przyszłości. A jemu zdanie się może zmienić. Wiem, co mówię, ja też kiedyś podobnie myślałam.
2.Jeszcze jedno, czy nawet gdyby rozmowa o dzieciach była planowana z tym kolegą, (w sensie z ciekawości czy chciałby mieć dziecko lub dzieci w przyszłości, jeśli tak to ile i jakie imiona). Bez dopuszczania nieczystych myśli. Jakby nie patrzeć, posiadanie dzieci kojarzy się że stosunkiem.
Może troszeczkę głupie pytania.

Odpowiedź:

1. Masz rację. Chłopak młody, może zmienić zdanie. Nie ma nic niewłaściwego w rozmawianiu z nim. Nawet gdyby miało to doprowadzić do zakochania się w nim. Problem byłby, gdybyście już na serio planowali małżeństwo. Dopiero wtedy.

2. Rozmawianie o planach rodzinnych, ile chcielibyśmy dzieci i temu podobne nie jest rozmową o sprawach nieczystych. Warto pamiętać: współżycie w małżeństwie tez nie jest nieczystością.

J.

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg