Zagubiona 15.08.2006 20:42

Mam pytanie dotyczące osob samotnych, co prawda znalazlam jedna wypowiedx na ten temat, ale to jakby mi nie wystarcza. Dlaczego. Mam 34 lata i podczas Spowiedzi ksiądz stanowczo twierdził, że powinnamm modlić sie o męża, pomimo, że ja nie czuje powołania - proszę Boga, zeby wskazal mi wlaściwa drogę - stwierdzam, że chyba ma to być droga osoby samotenj - co nie jest łatw, kiedy słyszę sformułowania "stara panna", ale myślę, ze najważniejsze jest bycie w zgodzie z samym sobą. Usiłowalam wyjaśnić temu ksiedzu, że realizuje isę w spwijej pracy (jestem katechetką) mogę poświecić moim uczniom dużo czasu, nie spieszę sie do domu po lekcjach - dzieciaki, to doceniają. Pomiomo tych wyjaśnień ten ksiadz twierdził, że są dwie drogi: małżenstwi, albo życie zakonne i kazał modlić sie o męża. Przynam, że przez bardzo długi czas czułam, że nie pasuje do Kosciola katolickeigo, czulam ise jak chwast, było mi bardzo przykro. Modliłam sie, żeby Bóg pokazał mi drogę. Co zrobić - to też mi sie przydarzyło - kiedy ksiądz w kościel mówiąc o osobach takich, jak ja nazywa ich "starymi karabinami, kobiety zaś "nie wiadomo czym?. Nie chcę bronić drogi żtcia, jaka jest samotność, ale...

Odpowiedź:

Droga samotności jest jednym z rodzajów powołania. Trudno szukać męża czy żony na siłę. Proszę sie takim gadaniem nie przejmować...
Najlepiej niech też pani przeczyta, co na podobny temat napisał o. Jacek Salij (TUTAJ)...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg