Ania 23.11.2005 21:40
Witam, mam na imię Ania. Mam 33 lata, planuję ślub i ostatnio wyczytałam, że cytuję: " Warto pamiętać o kursie przedmałżeńskim - w większości parafii jest on obowiązkowy. Czasem taki kurs jest realizowany w ostatniej klasie szkoły średniej i osoby, które go przeszły, nie muszą uczestniczyć w nim teraz. Kursy prowadzone są zazwyczaj późnym popołudniem, po to by nie komplikować narzeczonym planów na dzień i jest to cykl dziesięciu nauk. Tematy nauk przedmałżeńskich związane są oczywiście ze ślubem i duchowym przeżyciem sakramentu małżeństwa."
Chodząc do liceum ukończyłam katechezę z informacją, że nauk przedślubnych mieć już nie będę, siostra brała ślub i nie miała aż 10 nauk. Chciałam się zorientoważ, jak to jest z tymi 10 naukami? I kogo to obowiązuje? Jestem w takim wieku, że z małżeństwem i z urodzeniem dziecka muszę się spieszyć (dodatkowo problemy ginekologiczne), a dowiadując się o tych 10 tygodniach nauk, czuję się jakby ktoś mi kłodę pod nogi rzucił. A potem na ambonie ksiądz ma pretensje, że mało dzieci się rodzi, a mnie dla przykładu czas ucieka, a tu 10 tygodni, tj. 3 miesiące... A wcześniej nie mogłam za mąż wyjść, bo nikt mnire nie chciał, a obecnego narzeczonego znam pół roku, więc nie z własnej winy tak długo zwlekałam z zamążpójściem.
Proszę o odpowiedź, czy te nauki są zawsze obowiązkowe? I czy mozna być z tych nauk zwolnionym, a jeśli nie to czym różnię się ja od mojej siostry, że ona tych nauk nie musiałą mieć, a ja muszę? Dodam, że religię w szkole średniej kończyłyśmy równocześnie.
Pozdrawiam, Ania.
Ps. Z góry dziękuję za szybką odpowiedź. Czy mogę prosić o odpowiedź na maila?