26.10.2005 18:33

Jezus uwolnił nas z niewoli grzechu. A jednak wielu ludzi mimo zaufania Jezusowi w tej niewoli tkwi - nie potrafią zwalczyc nałogów, wad. Jak to pogodzic?

Odpowiedź:

Nałogi a także wady po prostu trzeba chcieć zwalczyć...

W każdym nałogu mamy do czynienia z czymś w rodzaju psychicznego uzależnienia. Człowiek nie wyobraża sobie życia bez tego czegoś, co stanowi istotę jego nałogu. Wpisuje się to w jego myślenie, działanie, postrzeganie świata. W takich wypadkach nawet kategoryczne "nie" dla nałogu nie musi poskutkować. Bo każdy ma chwile załamania słabości. Potrzebna jest zmiana sposobu myślenia. To dlatego np. alkoholicy czy narkomani muszą korzystać z pomocy psychologów - specjalistów... Podobnie jest z nałogami, których zazwyczaj nie leczy się u psychologów. Też trzeba zmiany sposobu myślenia. Tylko człowiekowi samemu trudno to zrealizować. Dlatego tak ważna jest współpraca ze spowiednikiem...

Podobnie jest z wadami. Samo zaufanie Bogu zazwyczaj nie wystarcza. Dokładniej: zaufanie to nie jest do końca szczere. Gdzieś w głębi serca tkwi stare, złe myślenie. Jeśli ktoś np. jest chciwy, to nawet jeśli ciągle zwraca się do Boga, gdzieś ta chciwość w nim tkwi i może wyść przy jakiejś nadarzającej się okazji.

Co robić? Trzeba ciągle pamiętać, że praca nad sobą nie może polegać tylko na zapieraniu się samego siebie i upartym trwaniu w dobru. To bardzo dobre, szlachetne, ale często nieskuteczne. Tak jak nieskuteczne są zabiegi ogrodnika ciągle zmuszonego obcinać żywopłot. Natura chce czego innego i na dłuższą metę nie da się z nią wygrać. Trzeba tę naturę inaczej w sobie ukształtować. Trzeba ją uleczyć. A uleczy ją ten, komu uda się zmienić sposób myślenia. Chciwy musi pokochać ubóstwo, leniwy pracę, pijak trzeźwość, a cudzołożnik życie w czystości. Pokochać, a nie wybrać jako zło konieczne. Wtedy wszystko się uda...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg