skołowana 20.05.2005 14:34

czytałam tu niedawno, że Kościół wyciaga rekę do ludzi zyjacych w konkubinacie. Mój maz odszedł, nie mamy rozwodu, żyje z inną. Czytałam tez że dla Boga najwazniejsza jest milość. Pytanie brzmi, jesli maz kocha ta kobiete to czy powinnam dalej modlić sie o jego nawrócenie i powrót? a jesli nie powinnam ,to jaką role pełni przysięga małżeńska, po co ona skoro teraz i rozwód kościelny mozna wziać ? Musze przyznac, że przeraża mnie to co sie dzieje, to że Kościół się zmienia, idzie z prądem, jesli i dla kościoła rodzine bedzie można dowolnie wymieniać i kościół to zaakceptuje, to dokąd iść?

Odpowiedź:

Hmmm... Owo wyciągnięcie ręki do par żyjących w konkubinacie nie oznacza zgody na ich przystępowanie do sakramentów. Chodzi tylko o prowadzenie dla nich duszpasterstwa. Jego celem jestmiedzy innymi przekonanie ich, że jest to stan obiektywnie niedobry, sprzeczny z nauczaniem Jezusa... Nie ma mowy o akceptacji takich związków, przysięga małżenska ciągle zobowiązuje. Tylko wobec takich ludzi też obowiązuje przykazanie miłości bliźniego...

Co do rozwodów... W Kościele katolickim ich nie ma. Można natomiast w pewnych wypadkach na drodzę postepowania sądowego udowodnić, że małzeństwa tak naprawdę nigdy nie było, bo zawarto je mimo istnienia jakiejś poważnej przeszkody, uniemożliwiającej zawarcie ważnego małżeństwa. Ale jeśli jej nie było w chwili zawierania związku, to małżeństwo może rozwiązać tylko śmierć...

Możesz więc bez obaw modlić się o nawrócenie męża i o jego powrót na łono rodziny...

J.





Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg