Gaelle 22.02.2005 14:48
Jakie jest stanowisko Kościola w sprawie pobierania do badania nasienia poprzez biopsję bezpośrednio z jąder? Badanie ma stwierdzić brak lub obecność plemników w nasieniu, diagnozując stopień upośledzenia plodności i umożliwiając prawidlowe ukierunkowanie dalszej terapii prowadzącej do poprawy zdolności rozrodczych Męża. A jak Kościól odnosi się do użycia do takiego badania nasienia pochodzącego z polucji nocnych (nie jest to świadome, a nasienie i tak wytryskuje - czy wówczas użycie go do analizy jest traktowane na równi z pobieranym w inny sposób?). Jeśli badanie jest zalecone przez lekarza, to można traktować je jako konieczność przy leczeniu? Ratowanie zdrowia? Gdzie leży granica, kiedy już nie jest to ratowanie zdrowia? Mąż nie wymyślil sobie swoich klopotów zdrowotnych i nie dla wlasnej przyjemności leczy się, gdyby to od niego zależalo, chcialby być zdrowy i sprawny, zdolny do ojcostwa, jednak nie jest i lekarze chcą go leczyć a w konsekwencji muszą go badać, żeby leczenie bylo prawidlowe. Czy stanowisko Kościola nie zezwala na leczenie Męża? Ja jestem zdrowa i plodna, przeszlam już badania, chcemy mieć dzieci, a nie kwalifikujemy się jeszcze jako rodzice adopcyjni (jeszcze zbyt maly staż malzeński (1,5 roku - a musi być 5 lat) a przy tym zaawansowany wiek - ponad 35 lat - gdy osiągniemy staż malżeński, to będziemy za starzy na adoptowanie niemowlęcia, różnica wieku między rodzicami adopcyjnymi a dziećmi nie może przekraczać 40 lat). Chcielibyśmy próbować mieć wlasne dzieci. Modlimy się, ale jak do tej pory nie doczekaliśmy się potomstwa i z medycznego punktu widzenia nie doczekamy się bez leczenia Męża. Co możemy zrobić?