???
26.01.2005 13:51
"Jest nietaktowne, dziecinne i głupie mówienie miłych rzeczy o innych lub wychwalanie cnót w obecności zainteresowanych"/ bł. Josemaria Escriva/
Nie rozumiem, myślałam, że jeśli ktoś rzeczywiscie robi coś dobrego to trzeba mu o tym powiedizxeć, aby to dodąło mu sił, otuchy...
I wogóle jak czytam myśli świętcyh o dorzucaniu świata to też mnie dziwi, przecież Pan Bóg stworzył ten świat... I jest w tym, co stworzył. Nie rozumiem, może mi Pan jakoś to objasnić?
Odpowiedź:
Może trzeba zacząć od tego, że opinie świętych nie zawsze są wyrazem jakiejś oficjalnej nauki Kościoła. Bo w wielu sprawach Kościół po prostu się nie wypowiada. Można więc mieć dokładnie przeciwne zdanie, niż któryś ze świętych.
Warto też unikać, jesli to możliwe, sądów i opinii kategorycznych. Już św. Augustyn mówiąc o tym, czy należy zawsze upominać, wypowiedział słynne "kochaj i rób co chcesz". W wielu sprawach należy powiedzieć podobnie. Bo często ocena co należy zrobić, będzie zależała od pewnych niuansów, niezauważonych przez tego, który wyraża na podstawie konkretnej sytuacji jakiś bardziej ogólny sąd.
Zdaniem odpowiadającego masz rację mówiąc, że czasami trzeba ludziom powiedzieć, że dobrze coś robią. Zwłaszcza tym, którzy sami nisko się oceniają. Zapewne jednak autor owej wypowiedzi miał na myśli jakąś konkretną sytuację. Np. widział jak ktoś chwalony nie bardzo wiedział jak się zachować. Chwalący postawił go w niezręcznej sytuacji...
Drugi problem jest raczej natury językowej. Wielu ludzi religijnych używa słowa "świat" w znaczeniu podobnym, jak autorzy Nowegi Testamentu, to znaczy na określenie zła obecnego w świecie, skażonej natury. Nie jest to odrzucenie świata jako takiego, ale tego, co jest w nim znakiem obecności w nim "władcy tego swiata", szatana...
J.