Gość 24.09.2023 19:13
Mieszkam na terenach bliskich granicy z Ukrainą. Dawniej, kilka lub kilkanaście lat temu sporo osób żyło z przemycając papierosy lub alkohol z Ukrainy.
Jak rozpatrywać taką praktykę? Czy był to grzech ciężki trwający latami? Czy ludzie Ci powinni w jakiś sposób oddać to, co wtedy zarobili?...
Pozdrawiam i dziękuję za zaangażowanie Odpowiadającego.
Na czym polega zło takiego czynu? Ano że państwo nie otrzymało spodziewanych wpływów. Czy spodziewało się słusznie? Trudno powiedzieć. Przy wysokich cenach tego rodzaju wyrobów może być tak, ze kto nie kupił nielegalnych, tego nie było stać na legalne. No i po trzecie, czy państwo ma prawo nakładać cła i to wysokie, spowodowane wysokimi podatkami, którymi obłożone są tego typu wyroby w Polsce? Tu mam wątpliwości. Oczywiście Państwo uważa, że sztucznie podwyższając ceny alkoholu i tytoniu chroni nasze zdrowie. Ja nie byłby tego taki pewien...
To od strony materii tego czynu. Dochodzi jeszcze kwestia powodu, dla którego ktoś przemytem się trudnił czy z przemytu kupował. Tu trzeba indywidualnej oceny.
Podsumowując: czy był grzech i jaki trzeba by ustalić ze spowiednikiem. Moim zdaniem w tym wypadku postawienie znaku równości miedzy przestępstwem a grzechem jest trochę na wyrost.
J.