Gość 14.09.2023 14:11
Jednym z bohaterów powieści Bolesława Prusa "Faraon" jest Fenicjanin imieniem Dagon. Jednakże jest to przecież imię semickiego bóstwa, w chrześcijaństwie uznawany jest za demona. Moje pytanie brzmi, pomijając już nawet ten konkretny przykład, jak chrześcijanin powinien odnosić się do takich sytuacji, do przypadków użycia imion demona w dziełach kultury? Nie chodzi o jakieś teksty satanistyczne, lecz np. o wspomnianego "Faraona", który przecież powieścią okultystyczną nie jest.
A właściwie co można by zrobić? Autor napisał jak napisał. Być może nawet nie kojarzył, że to imię jakiegoś bóstwa. Ostatecznie żył przed epoką internetu. Nie widzę potrzeby, by chrześcijanin przyjmował wobec tego jakąś postawę...
Na pewno chrześcijanin sam nie powinien nazywać swoje dzieci imionami demonów. Zwierząt chyba też. Większym problemem w tym kontekście wydaje mi się jednak nazywanie zwierząt imionami świętych. Dla psów czy kotó powinny być imiona "zwierzęce" Azor, Burek, Reks, Pimpuś i temu podobne...
J.