painia
14.01.2004 15:44
Czy człowiek rozpoznając swoje powolanie (powiedzmy do życia zakonnego) ma prawo do wolnego wyboru? Czy wybór WŁASNEJ drogi życia (w moim wypadku małżeństwa) nie jest sprzeciwieniem się woli Boga Ojca, który pragnie prowadzić nas do szczęście i zbawienia wiecznego? Czy po wejściu na własną drogę życia możemy byc szczęśliwi, czy Bóg nie pozostawi nas-małżonków z własnymi problemami (no bo przecież sami chcieliśmy...)? Czy sakrament małżeństwa będzie ważnie zawarty, gdy jedno z przyszłych małżonków (czyli ja) poczuło wezwanie do innego powołania?
Odpowiedź:
Chyba zupełnie inaczej trzeba na kwestię powołania spojrzeć..
Przede wszystkim należy pamiętać, że podstawowym powołaniem każdego chrześcijanina jest powołanie do miłości. W realizacji tej postawy wypełnia się całe Boże wezwanie. Droga, na której się ją realizuje, jest sprawą drugrzędną...
Twoja pewność, że odrzucasz prawdziwe powołanie, jest – zdaniem piszącego te słowa – bezpodstawna. Jeśli Bóg naprawdę chce Cię mieć w zakonie, to na pewno w końcu do niego trafisz. Jonaszowi nie pomogła ucieczka. Wszechmocny i tak przeprowadził swoją wolę.... Przed Bogiem nie można uciec (chyba w grzech). Jeśli go kochasz, On po prostu nie pozwoli Ci wybrać rzeczywiście przeciw swojej woli...
Człowiek nigdy nie może być pewien swojego powołania, dopóki Bóg jego wyboru nie potwierdzi sakramentem lub przyjęciem wieczystych ślubów. Jeśli On obdarzy Cię łaską sakramentu małżeństwa to znaczy, że zgodził się na Twój wybór. Współdziałanie z łaską sakramentu będzie Twoim powołaniem. Nie myśl, że postąpiłaś wbrew Jego woli. Skoro Ci pobłogosławił, to nie może być mowy o pomyłce...
Twoje obawy wyrażone w pytaniu są więc bezpodstawne. Skoro tak bardzo małżeństwa pragniesz, to zapewne jest ono Twoim powołaniem (pewność uzyskasz po przyjęciu sakramentu małżeństwa). Ostatecznie bycie żoną i matką nie jest wyborem przeciwko Bogu... Ważne, byś zawsze kochała Boga i bliźnich....
J.