Szymon lat 24 05.01.2004 10:47
Jeśli niewiedza co jest materią wielką a co lekką nie usprawiedliwia, to znaczy, że katolik nie ma żadnego usprawiedliwienia swej winy i nie może się usprawiedliwić, "że nie wiedział" i nie ma sensu zastanawianie się nad stopniem świadomości w tym przypadku, bo zawsze powinien wiedzieć, co należy do jakiej materii, jeśli chodzi o świadomość, oprócz snu i niepoczytalności. Wystarczy, że jest to określona odgórnie materia ciążka i czyn dobrowolny? Jeśli świadomość to wiedza o materii czynu, a niewiedza taka jest u katolika zawiniona, to brak tej świadomości jest zawinony, więc brak tej świadomości i tak czyni grzech ciężkim ( oprócz snu itp.)? Kiedy więc u katolika ma miejsce ignorancja niezawiniona ? Co ma na myśli ks. dr Kaszkowski- www.teologia.pl/m_k/zag06-4g.htm - , gdy pisze - lekko grzesz ten, kto wprawdzie dopuszcza się wielkiego zła, jednak popełnia je (..) niezupełnie świadomie i nn..- , czy tylko wypadki snu, półsnu, niepoczytalność, nieznajomość Chrystusa? Nie pamiętam, by ktokolwiek mi mówił, że nieczyste myśli są materią ciężką, myślałem, żę lekką, że ciężkie są dopiero czyny. Skąd miałem wiedzieć, że mam wiedzieć inaczej. A jeśli ksiądz mówił przed pierwszą komunią, a zapomniałem, to takie zapomnienie też jest obciążające?