01.09.2003 01:56
wraz z dziewczyna jestesmy w trudnej sytuacji. Czesto miedzy nami dochodzi do nieczystosci. probujemy walczyc z tym, ale czesto jest to silniejsze. z jednej strony bardzo zalujemy tego, jednak z drugiej ciagle kusi nas w te niewlasciwa strone i w gruncie rzeczy chcemy nadal cos robic, jaki w takim razie jest sens spowiadania sie - skoro zalujemy ale i tak pewnie upadniemy
Odpowiedź:
Ktoś kiedyś pięknie napisał w piosence: „Kochać, to znaczy powstawać”. Nie jest rzeczą najgorszą upaść, ale w tym upadku pozostać i zaakceptować taki stan rzeczy. Chwała wam za to, że potraficie swój czyn uznać za grzech, choć póki co nie potraficie się pokusie oprzeć. Sporo ludzi uważa za aksjomat, że ich postępowanie jest dobre cokolwiek by nie zrobili.
Skoro stale podejmujecie wysiłek, by sytuację zmienić, to wasz żal jest zapewne szczery. Owo „w gruncie rzeczy chcemy nadal coś robić” to najpewniej pokusa, a nie brak żalu. Trzeba jednak rzeczywiście podjąć rzetelny wysiłek w celu zmiany sytuacji.
O ile jest to możliwe dobrym wyjściem byłoby wasze małżeństwo. Może należy serio o nim pomyśleć. Jeśli to na razie niemożliwe, to starajcie się unikać okazji do grzechu. To pierwszy krok w kierunku odbudowania waszych czystych relacji. Wiedząc o swoich pragnieniach uczcie się też pomagać sobie nawzajem przez nie prowokowanie siebie nawzajem...
J.