pepa 14.06.2003 01:40

Czytam te pytania o stosukach damsko-meskich ale nie moge do konca tego zrozumiec?Z tego co wyczytalem wynika ze jakiekolwiek pieszczoty przed slubem sa uznawane za grzech.Czy oznacza to ze bedac z kims przez kilka lat nie mozna sie nawet namietnie calowac zeby nie popelnic grzechu?Rozumiem jesli bylaby to 'pierwsza lepsza' napotkana osoba ale jesli jest to ktos z kim jest sie juz dłuzszy czas kogo sie naprawde kocha i na kim nam zalezy?I czy np. namietne całowanie i pieszczoty doprowadzajace do orgazmu sa takim samym grzechem jak współzycie???

Odpowiedź:

To, że narzeczeni się całują, jest normalne, a nawet potrzebne. Ich pocałunki same z siebie nie są grzeszne. Zamiar zawarcia małżeństwa usprawiedliwia takie zachowanie. Natomiast nie powinno być zgody woli na podniecenie seksualne. Nie napisaliśmy, że jakiekolwiek pieszczoty są grzechem. Grzeszne są te, które wywołują, albo w zamierzeniu mają wywoływać podniecenie seksualne. W przypadku, gdy podniecenie występuje mimo woli narzeczonych należy po prostu przerwać. Wtedy grzechu nie ma.
Namiętne pieszczoty o których piszesz są więc grzechem. Materialnie oczywiście nie tym samym, co współżycie seksualne. W obu jednak sytuacjach, o ile oczywiście czyn ten jest świadomy i dobrowolny, mamy do czynienia z grzechem ciężkim.
Na marginesie: częstotliwość, z jaką pojawiają się ostatnio tego typu pytania wskazuje na poważne braki wiedzy w tej dziedzinie. Jest to o tyle dziwne, że podczas katechezy tego rodzaju tematy są poruszane... Widocznie pewnego typu mass media robią swoje...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg