slaweg
14.05.2003 16:49
Bóg powołał człowieka do życia w rodzinie, małżeństwie. Czy istnieje powołanie do samotności? Do podążania przez życie samemu? Jeśli nie, to czy świadomy wybór takiej drogi życia jest grzechem (jako zaprzeczenie powołaniu i woli Boga)? A jeśli jest grzechem, to od kiedy, czy od 35., 40.,... roku życia w nierealizowanym powołaniu? A może, to tylko wolny wybór człowieka i jako taki powinien być na równi stawiany z drogą ukazywaną przez Boga?
Odpowiedź:
W życiu nie stan cywilny jest ważny, ale realizowanie przykazania miłości. Jeśli ktoś realizuje to przykazanie na drodze małżeństwa i rodziny, to dobrze. Jeśli ktoś inny urzeczywistnia je w swoim życiu poprzez służbę kapłańską czy zakonną, to też dobrze. Nie inaczej jest z osobami, które z różnych względów nie zdecydowały się na żadną z wyżej wymienionych dróg. Chodzi o to, by kochać. Można powiedzieć, że ich powołaniem jest być świadkami Chrystusa, kochać tam, gdzie Opatrzność Boża ich postawiła: w pracy, wśród sąsiadów, w parafii. Słowem wszędzie, gdzie widzą możliwość służby. Osoby takie wykazują nieraz ogromną wrażliwość na potrzeby bliźnich, służąc starszym, samotnym, opuszczonym czy zaniedbanym przez własne rodziny...
Na pewno zaś pozostanie w stanie bezżennym nie jest grzechem...
J.