Gość 123 11.07.2023 11:50
Od roku modle sie w intencji znalezienia dobrego męża. Ostanio Bóg zesłał mi pewnego chlopaka, ktoremu sie podobam.Niestety nie jest on w moim guście i nie czuje do niego żadnej chemii. Rodzice namawiaja mnie zebym sie z nim umówila ale niechce dawać mu złudnej nadziei. Co więcej cały czas mnie osacza. Najbliższa rodzina caly czas robi mi wyrzuty ze nie mam nikogo. Ale nie mogą zrozumieć ze ciezko mi kogos znalezc, tymbardziej ze jakis czas temu zakochalm sie w innym chlopaku ktory ma dziewczyne i do tej pory coś do niego czuje. Próbowałam otworzyć sie na nowe relacje, ale jakoś mi to nie wychodzi. Nie wiem czy powinnam modlic sie dalej ? Boje sie ze Bóg nigdy nie znajdzie mi takiego chłopaka w ktorym sie zakocham i bede sama, albo z kimś tylko po to zeby był. Nie wiem moze jestem za wybredna, ale naprawde chciala bym być z kimś z kim bede wiedziała ze to właśnie ta osoba mi przeznaczona.
Hm... Chodzenie z kimś tylko i wyłącznie po to, żeby kogoś mieć nie ma chyba sensu. Bo można wpaść w związek, w którym człowiek będzie się tylko męczył. I ta druga strona przy okazji też. Myślę więc, że dobrze robisz nie chcąc robić temu chłopakowi nadziei. Zwłaszcza że jak mówisz, czujesz się przez niego osaczana. To pewnie budzi Twoją dodatkową niechęć...
Nie byłoby jednak nic złego, gdybyś teraz czy za jakiś czas podjęła decyzję o związku czy potem małżeństwie z rozsądku....
Czy nie ma w tych dwóch częściach odpowiedzi sprzeczności? Ano jest. Ale chodzi o jakiś stopień sympatii, jaką odczuwasz do tego czy innego mężczyzny. Gdy budzi antypatię - piszesz o tym osaczaniu - to naprawdę nie ma to sensu. Jeśli jest całkiem sympatyczny tylko chemii nie ma - to można zastosować się do rady nr 2...
Tak bym to widział, ale w sprawach sercowych to mogę trafić kulą w płot...
J.